Kolejny idol. Przynajmniej mój. I co najmniej kilkunastu tysięcy innych internautów, których przychylność zaskarbił sobie swoją przyjemną i trochę tajemniczą osobowością z nieodłącznym czarnym humorem.

Nie potrafię znaleźć powodu dla którego mogłabym go nie lubić. Według mnie jest genialny. Nie wiem jak wielu z Was miało okazję oglądać jego filmiki, ale mogę się założyć, że nie odczuwaliście w związku z tym żadnych nieprzyjemności.

Jego znakiem rozpoznawczym jest tekst: “Przecież nie ma się czego bać…chyba”.

Urodził się 3 sierpnia 1989 roku. W 2011 rozpoczął swoją działalność, dzięki której bije wszelkie normy oglądalności na tyle, że zaczęto sprzedawać koszulki z jego podobizną. W sumie się nie dziwię.

Ma wiele stron na facebooku oraz jeszcze więcej filmików wartych obejrzenia. Wystarczy wpisać jego imię i nazwisko. Oglądanie jego dzieł jest bardzo interesujące. Więc może spróbujecie? Nie zmarnujecie czasu. I pamiętajcie:

“Nie ma się czego bać…chyba”.