Prawie 40 lat temu – będący wtedy w moim wieku – mój tata stał w kolejce po bilet na I część sagi Gwiezdnych Wojen „Nowa nadzieja”. Przypomnę, że część IV sagi opowiadała o dzielnym Luku Skywalkerze, który wysadził w powietrze stację bojową Imperium. Jestem właśnie po seansie, na którym razem z tatą wspólnie oglądnęliśmy opowieść o tym, w jaki sposób plany Gwiazdy Śmierci trafiły w ręce dzielnych Rebeliantów.
Akcja film rozrywa się w między „Zemstą Sithów” a „Nową nadzieją”, a w zasadzie tuż przed opowieścią o Luku Skywalkerze. Opowiada o grupce rebeliantów, którzy podejmują się misji niemożliwej, czyli zdobycia planów Gwiazdy Śmierci z imperialnego archiwum. Rebeliantami dowodzi Jyn Erso (Felicyty Jones). Pomagają jej m.in. kapitan Cassian Andor (Diego Luna) wraz z droidem K-2S0. Tyle mogę zdradzić, by nie zepsuć zabawy fanom Star Warsów.
Film jest moim zdaniem najlepiej opowiedzianą historią „Gwiezdnych Wojen”.
Jednak mój tato, który jest fanem gwiezdnej sagi zwrócił uwagę na kilka szczegółów.
Po pierwsze: autorzy konsekwentnie trzymają się jednego schematu: jedna planeta –jedna baza woskowa, jedna świątynia, jedna metropolia itd. Co więcej, większość miast przypomina jakieś arabskie czy azjatyckie targowiska.
Po drugie: jak kilkusetosobowa grupa rebeliantów jest w stanie walczyć z milionową armią szturmowców?
Po trzecie: nie wiemy nadal, dlaczego imperium jest złe, a rebelia dobra.
W filmie pojawiają się nowe planety: Eadu, Jedha i Scarif. Mój zachwyt wzbudził droid K-2S0, grany przez Alana Tudyka. Fantastycznie zostały przedstawione walki powietrzne X-wingów czy B-wingów z myśliwcami imperium TIE-ami nad planetą Scarif. Podobała mi się również cyfrowo stworzona postać admirała Turkina oraz księżniczki Lei.
Zakończenie filmu wstrząsnęło mną do głębi.
W “Łotrze 1” możemy spotkać bohaterów zarówno z “Nowej nadziei” jak i najnowszej disnejowskiej produkcji “Rebeliantów”. Znajdowanie ich “na ekranie” sprawiło mi dodatkową frajdę.
A czego mi brakowało? Przede wszystkim żółtego tekstu w czołówce filmu i muzyki J.Wiliamsa.
Jeśli ktoś jeszcze nie widział „Łotra 1”, to niech nie zwleka dłużej z odwiedzeniem najbliższego kina.
Niech moc będzie z Wami.
Komentarze ( )