27 grudnia 1918 roku, Poznań, o godzinie 16.40 wybiła “Godzina Z”. Syreny dały Wielkopolanom sygnał do ataku. Celem akcji było wyzwolenie spod okupacji Republiki Weimarskiej Prowincji Poznańskiej i przyłączenie jej do wolnej RP. Dowodzili tą akcją Stanisław Taczak i Józef Dowbor-Muśnicki.
,,Godzina Z” wybiła w Poznaniu dwadzieścia minut przed siedemnastą. Miasto rozpoczęło wielkie, jedno z czterech wygranych w historii, powstanie wielkopolskie. Wówczas powracający do Polski Ignacy Jan Paderewski, w drodze do Warszawy, zatrzymał się 26 grudnia w stolicy Wielkopolski. Tłumy witały go z wielkim entuzjazmem.
Tego dnia Paderewski przemówił do Polaków zebranych przed hotelem Bazar, niedaleko Placu Wolności.
Następnego dnia, tj. 27 grudnia, na Świętym Marcinie Niemcy zorganizowali prawdziwy pokaz sił – m.in. atakowano polskie placówki, niszczono flagi. Rozpoczęła się walka, do której przystąpiły oddziały dowodzone przez Polską Organizację Wojskową Zaboru Pruskiego.
Tak wyglądał początek starć. Powstańcy błyskawicznie opanowali większość prowincji. Jedynie na zachodnich jej krańcach utrzymały się najsilniejsze jednostki weimarskie, które zresztą do 16 lutego 1919 roku zostały wyparte z Wielkopolski.
Oficjalnie walki niepodległościowe w obrębie Poznania zakończyły się rozejmem w Trewirze. Zmagania były zwieńczeniem niedawno zakończonej I wojny światowej. Jednocześnie powiększały na front powstańczy zasady rozejmu w Compiègne z 11 listopada 1918 roku, który oficjalnie skończył tę wojnę.
Dziś powinniśmy wspominać, upamiętniać, celebrować powstanie wielkopolskie. Jednak, co równie ważne, a może nawet ważniejsze, wyciągać wnioski. Dlaczego? Aby już nigdy więcej do podobnych zdarzeń nie doszło.
Komentarze ( )