30 kwietnia miałam okazję obejrzeć wspaniałe widowisko taneczno – multimedialne w wejherowskiej Filharmonii Kaszubskiej. Wybrałam się tam z grupą moich gimnazjalistów z klasy III F. W spektaklu grała Agnieszka Zubowicz, nasza uczennica i moja wychowanka. Udało mi się również porozmawiać z odtwórczynią roli tytułowej – Zuzanną Cymann, uczennicą jednego z wejherowskich liceów.
Witaj, Zuziu. Urzekł mnie Twój występ, stąd też od razu pierwsze pytanie … długo już tańczysz?
Długo… Od trzeciego roku życia tańczę pod okiem pani Elżbiety Czeszejko, uczyłam się również pół roku w szkole baletowej w Gdańsku.
Ulubiony styl?
Taniec współczesny i klasyka.
Skoro tyle lat poświęciłaś tańcowi, masz zapewne na koncie jakieś sukcesy?
Najcenniejszym dla mnie osiągnięciem było zdobycie Grand Prix w Ogólnopolskim Turnieju Tańca w 2014 roku w kategorii taniec współczesny . Tańczyłam w duecie z Kubą Michalskim, moim scenicznym Romeem (śmiech). Poza tym cenię sobie bardzo Srebrną i Brązową Jodłę na Międzynarodowym Konkursie Tańca i Talentów w Kielcach (rok 2012 i 2013) oraz wszystkie złote medale w konkursach tanecznych w Malborku, Gdańsku, Lęborku, Rumi…
Kiedy narodził się pomysł na „Romea i Julię” w wersji tanecznej?
W wakacje ubiegłego roku. Po uzyskaniu niezbędnej zgody zaczęliśmy realizację projektu, bodajże od września. Pracowaliśmy do lutego, wtedy też pokazaliśmy dwa pierwsze spektakle. Kolejne dwa wystawiliśmy w kwietniu.
Ile czasu tygodniowo poświęcasz na zajęcia taneczne, treningi?
Różnie, ale na ogół od 7 do 15 godzin, bo pracuję nie tylko przy tym projekcie, ale jeszcze przygotowuję się do konkursów i biorę udział w warsztatach.
I nie przeszkadza ci to w nauce?
Może nie tyle przeszkadza, ile raczej nie ułatwia mi zadania. Nie da się ukryć, że ciąży na mnie spora odpowiedzialność, bo czas, który inni poświęcają na przygotowanie się do lekcji, ja spędzam na sali lub scenie. Uczę się w wolnych chwilach, czasem w nocy, często w weekendy. Mimo wszystko nie zrezygnuję z tańca, to moja życiowa pasja.
Każdy może tańczyć czy też trzeba mieć jakieś predyspozycje?
Nie trzeba mieć jakiś specjalnych predyspozycji, raczej chęć do tego , by się otworzyć i przestać być anonimowym. Trzeba mieć świadomość, że takie zajęcia pochłaniają czas, pieniądze i nerwy. Przydatne mogą się natomiast okazać uzdolnienia teatralne…
Chyba nie tylko teatralne. Patrzę na ciebie i nie mogę nie zapytać : ile ważysz?
(Śmiech) No tak, jestem dość szczupła. Ważę 40 kilogramów przy wzroście 163 cm.
To niewiele…
Tak, ale trudno przytyć, gdy uprawia się taniec. To wbrew pozorom spory wysiłek fizyczny.
Poleciłabyś swoim rówieśnikom taki sposób spędzania wolnego czasu?
Oczywiście. To doskonała okazja, by się pokazać. Jeśli ktoś jest odważny, lubi wyzwania i chce zaspokoić swoją potrzebę rywalizacji, taniec jest właśnie dla niego. Poza tym można poznać wspaniałych ludzi, zadbać o kondycję, być gibkim…
Jakie masz plany na przyszłość? Wiążesz ją z tańcem?
Nie. Realia w Polsce są takie , jakie są, a szanse na sukces nikłe. Moją przyszłość wiążę z językami obcymi, głównie z językiem niemieckim. Marzę natomiast, by kiedyś otworzyć szkółkę taneczną dla maluchów.
Życzę Ci zatem spełnienia marzeń i powodzenia. Dziękuję za rozmowę.
Komentarze ( )