29829225_1950628591635824_606370695_o.jpg

Jestem najstarsza spośród mojego rodzeństwa. Mam trójkę młodszego rodzeństwa:
młodszą o półtora roku siostrę, jeszcze młodszą o osiem lat siostrę i młodszego o trzynaście lat brata. Życie z nimi na co dzień to nie lada wyzwanie…

Wrócę najpierw do lat mojego wczesnego dzieciństwa. Gdy miałam półtora roku, urodziła się moja siostra Julia. Było ogólnie w porządku, w sumie to dokładnie nie pamiętam tego, co się działo, gdy byłam taka mała, ale pamiętam, że zawsze się razem bawiłyśmy. Mijały lata, poszłam do szkoły i po dwóch latach Jula również rozpoczęła naukę w tej samej szkole. I wtedy się zaczęło… Jula chciała chodzić na wszystkie zajęcia takie jak ja, np. taniec, gra na instrumentach, pływanie, zajęcia w szkole. Potem chciała również spotykać się razem ze mną i z moimi znajomymi, a gdy ktoś u mnie był, to zawsze musiała być z nami. W skrócie – chciała robić wszystko to co ja. Gdy byłam mała, kompletnie mi to nie przeszkadzało, ale gdy byłam już większa, był to dla mnie większy problem.

Kilka dni po moich ósmych urodzinach urodziła się moja druga siostra – Antonina. Nie lubiłam, kiedy rodzice poświęcali jej dużo uwagi i wydawało mi się, że Tosia jest dla nich najważniejsza. Nie wiedziałam, ile pracy jest przy małym dziecku. Tosia, gdy stała się większa, wszystko chciała robić to co ja i Jula. Nawet teraz, gdy ma sześć lat, ciągle gdy ktoś u mnie jest, to zawsze musi być z nami, tak jak to robiła Julia. Często Julii pomagam w lekcjach, a Tosi zawsze pomagam sprzątać w jej pokoju razem z Julą. Tego najbardziej nie lubię – sprzątać swój pokój i jeszcze Tosi. Do tego Antonina ma bardzo dużo zabawek, ale to dlatego, że połowę dostała po nas. Tosia, jak i Jula, dostają po mnie ubrania, no ale oczywiście sobie też same kupują. To jest dla mnie wielki plus, że to one dostają po mnie ubrania, a ja ewentualnie czasami coś od kogoś dostanę w spadku.

Około cztery miesiące temu urodził się mój najmłodszy brat Jan. Od jego narodzin dużo się zmieniło… Uświadomiłam sobie, jak bardzo trzeba opiekować się malutkim dzieckiem. Gdy Tosia i Jula były małe, to prawie w ogóle nie musiałam się nimi zajmować. Janek wymaga naprawdę dużo opieki. Teraz muszę się nim dużo zajmować, ponieważ mama musi mieć też czas na zajmowanie się domem i resztą dzieci, a tato często jest w pracy. Jako najstarsza z dzieci najwięcej się nim zajmuję. Gdy mama mnie poprosi o zajęcie się nim, to muszę go przykładowo nosić na rękach, gdy płacze. Niestety, mam takiego pecha, że często Janek musi bardzo płakać właśnie wtedy, kiedy ja się nim zajmuję. Muszę nim podrzucać cały czas, bo lubi być w ruchu i to go uspokaja. Po dziesięciu minutach ręce mi opadają, a gdy tylko go odłożę, to płacze bardzo głośno i to naprawdę strasznie. Mama czasami nie może w spokoju zrobić jakiejkolwiek rzeczy, gdy Janek płacze.

Oczywiście, nie będę tu pisać o samych złych rzeczach. Pomimo tego wszystkiego kocham swoje rodzeństwo. Potrafi mnie często rozśmieszyć, pomóc mi czy pocieszyć. Bycie starszą siostrą ma również dużo plusów, jak na przykład ,,władza” nad resztą. Mogę często wydawać im polecenia i gdy ktoś się sprzeciwi, mama mówi ,,Słuchaj starszej siostry” (głównie Tosia, bo Jula jest niewiele młodsza, a Janek jest malutki). Mogę też obserwować jak dorastają, uczą się nowych rzeczy i rozwijają się. Ja również doświadczyłam tego, co oni i zawsze mogę im coś doradzić. Mogę przeżyć różne wydarzenia, które mam już za sobą jeszcze raz, razem z nimi. W domu z moim rodzeństwem jest wesoło i nigdy się nie nudzimy. Nie żałuję tego, że urodziłam się pierwsza i że mam tyle rodzeństwa, które czasami mnie denerwuje. Zawsze możemy na siebie liczyć w trudnych sytuacjach i problemach.