Cześć! Mam na imię Ash i chciałabym opowiedzieć wam ciekawą historię.
Siedziałam w pokoju i szykowałam się na moją imprezę urodzinową. W tym roku kończyłam 13 lat! Nie zaprosiłam żadnej z koleżanek, ponieważ po przeprowadzeniu się z dawnego miasta trudno mi nawiązać nowe znajomości.
-Ash, zaczynamy!- zawołała mama. Szybko zeszłam na dół, a tam czekała na mnie cała rodzina z prezentami. Wszystko było super, aż nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Poszłam otworzyć. Myślałam, że to jakaś ciocia albo wujek, ale nie. Na wycieraczce leżała walizka. Nie była podpisana ani nie było przy niej żadnego liściku. Bawiłam się tak dobrze, że położyłam ją przy prezentach i nie zwracałam na nią szczególnej uwagi. Kiedy impreza się skończyła i wszyscy pojechali do swoich domów, ja zaniosłam wszystkie prezenty do swojego pokoju. Nie lubiłam dostawać prezentów więc odstawiłam je na bok. Ale ta walizka, tak ta, która leżała przy drzwiach, zaciekawiła mnie tak bardzo, że postanowiłam ją otworzyć. Jednak nie było to takie proste. Walizka była na szyfr. Zaczęłam oglądać ją z każdej strony aż w końcu przy rogu znalazłam napis ,,Missa”. Dobrze wiedziałam co to jest. To był park, do którego zawsze lubiłam chodzić jak byłam mała. Wiem, bo zawsze mi się śni, że chodzę po parku, w którym znajduje się jakiś mężczyzna trzymający moją rękę, tylko jego twarz jest zamazana. Moi rodzice nigdy nie rozmawiają ze mną o moim dzieciństwie. Kiedy zaczynam ten temat oni od razu go zmieniają.
Na drugi dzień postanowiłam pójść do tego parku. Szczerze mówiąc nie wiedziałam czy coś tam znajdę, ale bardzo chciałam wiedzieć, co w tej walizce jest. Kiedy już tam dotarłam park był inny, drzewa jakby większe nowe ławki, nawet wybudowano plac zabaw. Nie spodobało mi się to, ale co mogłam na to poradzić? Chodząc po parku usłyszałam, jak ktoś za mną wypowiedział moje imię. Był to mężczyzna w garniturze. Wyglądał znajomo. Podszedł do mnie i spytał:
-Pamiętasz mnie?
-Nie, ale wyglądasz znajomo – odpowiedziałam.
Mężczyzna wziął mnie za rękę i zaprowadził do ławki. Z lekkim uśmiechem powiedział:
– Mam na imię Alex i jestem twoim ojcem.
– Moim ojcem?!
Byłam przerażona. Nie widziałam co myśleć i jak się zachować. Po uspokojeniu się Alex opowiedział mi o wszystkim.
– Jak miałaś 2 latka twoja mama umarła i musiałem wychowywać cię sam, tylko był jeden problem – nie miałem pieniędzy. Moi najlepsi przyjaciele zaproponowali mi, że mogą się tobą zająć aż będę miał lepsze warunki w domu. Zgodziłem się, ponieważ chciałem dla ciebie jak najlepiej. Obiecali, że będę mógł cię odwiedzać kiedy zechcę, ale że dużo pracowałem więc mogłem to robić tylko raz w miesiącu. Kiedy nadszedł dzień spotkania się z tobą nie było was w domu, a właściwie w mieście. Zabrali mi cię i nie odbierali ode mnie telefonu. Tyle lat zajęło mi szukanie cię i widzisz w końcu cię znalazłem.
Po tych słowach rozpłakał się i mocno mnie przytulił.
Razem z moim prawdziwym tatą wróciliśmy do domu, w którym czekali na mnie moi przybrani rodzice. Alex kazał mi się spakować więc pobiegłam na górę. Z góry słyszałam jak się kłócą i krzyczą.
Teraz mieszkam z moim tatą i jest mi dobrze, a w walizce były wszystkie zdjęcia z mojego dzieciństwa.