z23335856V,LechPoznanGornikZabrze24.jpg

W meczu 33. kolejki Lotto Ekstraklasy Lech Poznań uległ na swoim terenie Górnikowi Zabrze 2 do 4. Tym samym w tabeli znalazł się za Legią Warszawa, a swój mecz gra jeszcze Jagiellonia Białystok.

Sobota, 28 dzień kwietnia, okazała się pechowa dla lechitów. Piłkarze ci starli się z murem o nazwie Górnik Zabrze. Choć Lech nieźle prezentował się w pierwszych 45 minutach, to stracił dwa gole. W drugiej połowie zabrzanie zdobyli kolejne dwie bramki, ale ostatnie 15 minut należało do poznaniaków. Dlaczego? Wszystko to za sprawa pana o imieniu Maciej. Maciej Makuszewski asystował przy pierwszej bramce. Potem był bardzo aktywny, jednak to Kamil Jóźwiak asystował przy drugim golu – po świetnym dośrodkowaniu z przewrotki, słabszą nogą piłkę do bramki skierował kapitan Lecha, Maciej Gajos.

Ewidentnie przez 90 minut wrzało na murawie. Ciągłe starcia i przepychanki towarzyszyły obydwu drużynom. Sędzia Bartosz Frankowski miał pełne ręce roboty. Między innymi  żółtą kartkę otrzymali Nikola Vujadinović i Szymon Matuszek.

Lech sprytnie zostawił kibicom nadzieję taką końcówką meczu. Jak stwierdził komentator Canal+ “nikt przecież w 33. kolejce nie zostaje mistrzem Polski, to może być obecnie każdy klub z pierwszych 4, może 5”.

Jak widać, koniec sezonu 2017/18 będzie bardzo wyrównany i zawzięty. Głównymi pretendentami do tego prestiżowego tytułu są Lech Poznań, Jagiellonia Białystok i Legia Warszawa.

*Zdjęcie pochodzi ze strony: poznan.wyborcza.pl/poznan/7,36013,23336774,lech-poznan-stracil-cztery-gole-przy-bulgarskiej-pierwszy-raz.html