sluzace.jpg

Powieść, która podbiła serca czytelników na całym świecie. Akcja koncentruje się na relacjach czarnoskórych kobiet służących w domach białych rodzin na południu Stanów Zjednoczonych w latach 60. XX wieku. Jednak pod warstwą tematyki rasistowskiej autorka ukryła pokłady uniwersalnych rozważań nie tylko o istocie człowieczeństwa i tolerancji, ale przede wszystkim o zmaganiu się ze stereotypami, o przezwyciężaniu strachu, o ograniczeniach, którym wszyscy podlegamy i które pragniemy znieść. I wreszcie o przyjaźni i solidarności, których siła potrafi zdziałać cuda. Służące to świetnie napisana książka o zaskakująco wyzwalającej mocy.

Książka porusza odwieczne problemy ludzkości – podział na lepszych i gorszych. Czy to ma znaczenie, jeśli potrafimy kochać, stworzyć przyjacielskie więzi, szanować się? Czy kolor skóry to prawdziwa granica, która nas dzieli? Otóż, uważam, że nie. Wszystkiemu są winne stereotypy i ludzie, którzy szerzą ksenofobię.

“Nie wolałabyś, żeby załatwiali się na zewnątrz?(…)Każdy wie, że oni roznoszą inne choroby niż my.(…)”

Niehumanitarne zachowanie jakim darzą białe kobiety służące jest w obecnych czasach nie dopuszczalne już w Stanach Zjednoczonych jak i w Polsce. Jednak istnieje zjawisko rasizmu i nietolerancji dla drugiego człowieka. Powody są różne np. czarnoskóry, chory na zespół Downa, homoseksualista. A czy nie każdy człowiek ma prawo do życia? Skoro się narodził , ma.

„Przez całe życie mówiono mi, co mam myśleć o polityce, kolorowych, byciu dziewczynką, jednak w tamtej chwili z kciukiem Constantine wciśniętym w moją dłoń, uświadomiłam sobie, że sama mogę wybierać, w co chcę wierzyć.”

Sami wybieramy w co chcemy wierzyć, dlatego ważne jest abyśmy mądrze wybierali swoją ścieżkę w życiu. Każdy ma do tego prawo. Uczymy się całe życie i na własnych błędach, zbieramy doświadczenie życiowe, a później wiedzę o naszych przekonaniach przekazujemy młodszym pokoleniom.

Piękna, wzruszająca, skłaniająca do refleksji powieść.