dyatlov.jpg

Na świecie jest wiele zagadek , których przyczyny po dziś dzień pozostają nieznane . Wokół nich , powstaje wiele teorii spiskowych , które rzucają trochę światła , jednak mogą się wydawać tak prawdopodobne , że niektórzy będą chcieli ukryć ich tajemnicę . Czy tak mogło być z tajemnicą Tragedii na Przełęczy Diatłowa ?

Wszystko zaczęło się 25 stycznia 1959 roku , kiedy to grupa dziewięciu rosyjskich studentów , wyrusza na narciarską wyprawę w północną część Uralu , a jej celem było zdobycie szczytu Otorten . 1 lutego rozbili obóz u podnóża góry Chołatczachl , co w języku miejscowego ludu Mansów , da się przetłumaczyć jako ,,Góra Umarłych” . Tej nocy wszyscy członkowie ekspedycji , stracili życie .

Tragedia na Przełęczy Diatłowa to jeden z najbardziej tajemniczych incydentów w historii . Od tego wydarzenia minię już niedługo 57 lat , a jej przyczyny nigdy nie zostały wyjaśnione . Chociaż co jakiś czas pojawiają się różne teorie na jej temat .

A jak doszło do niej doszło i co było jej przyczyną ?

Otóż wyprawa miała powrócić do swojego rodzinnego miasta Wijażu najpóźniej 12 lutego . Kiedy do 20 lutego nie doczekano się żadnych informacji , wysłano po nich ekipę ratowniczą . Sześć dni później znaleziono namiot wyprawy Diatłowa , który był rozcięty od wewnątrz , zupełnie jakby studenci , chcieli przed czymś uciec . Następnie znaleziono ślady dziewięciu bosych stóp , prowadzących w stronę lasu . Idąc śladami stóp ratownicy odnaleźli ciała studentów , które nie były w pełni ubrane . O dziwo ciała nie miały żadnych obrażeń , a tylko jeden student miał lekkie pęknięcie czaszki , co jednak nie było przyczyną zgonu . 4 maja tego samego roku , w położonym niedaleko jarze pod grubą warstwą śniegu odnaleziono cztery pozostałe ciała , które tym razem miały poważne obrażenia , takie jak strzaskane czaszki , zmiażdżone klatki piersiowe , brak języka oraz części twarzy . Według opisów patomorfologów , obrażenia przypominały te odnoszone podczas wypadku samochodowego . Dodatkowo ciała i ubrania niektórych osób , wykazywały sporą radioaktywność .

Co mogło spowodować , że grupa doświadczonych wspinaczy , nagle musiała opuścić namiot . Powstało wiele teorii co do tego wydarzenia , jednak moim zdaniem tylko niektóre z nich mogą być prawdziwe .

Pierwszą może być Atak Mansów , czyli ludu który zamieszkuje tamtejsze tereny . Mogli się oni poczuć sprowokowani tym , że ktoś wkroczył na ich ziemię . Jednakże Mansowie nigdy nie przejawiali agresji wobec nieuzbrojonych obcych , dodatkowo stwierdzono , że tamtej tragicznej nocy poza ekspedycją Diatłowa , nie było tam nikogo innego .

Drugą teorią jest zejście lawiny . Studenci słysząc dziwny hałas mogli zinterpretować to jako lawinę . Jednak ta teoria może się wydawać trochę naciągana , gdyż ekspedycja rozbiła obóz na stoku , który był zbyt płaski by mogła z niego zejść lawina .

Trzecia teoria wydaje mi się bardziej prawdopodobna od dwóch poprzednich . Otóż tamtej nocy mogły zostać przeprowadzone wojskowe eksperymenty . Wyjaśniało by też to fakt , iż owej nocy na niebie zauważono dziwne pomarańczowe światła , o których opowiadali członkowie innej ekspedycji przebywającej 50 kilometrów od przełęczy . Mogły to być jakiegoś rodzaju rakiety , które wybuchły w locie , to wyjaśniałoby napromieniowane ubrania niektórych członków wyprawy . Jednak teoria ta została odrzucona , gdyż w tamtych czasach przez Ural nie był wytyczony jeszcze cywilny korytarz powietrzny a w jego pobliżu nie było żadnych baz lotniczych , dodatkowo stacjonujące wówczas samoloty nie miały wystarczającego zasięgu by dotrzeć w rejony góry Otorten . Jednak jeśli nie byli to wojskowi , to może jakiś nieznany obiekt latający , tutaj już nasuwa się myśl o UFO . Wiem , że ta hipoteza może się wydawać trochę dziwna , ale według mnie wcale nie pozbawiona sensu . Cóż , możliwe że tajemnicy dziwnych świateł nigdy nie odkryjemy .

Ostatnia teoria , jest według mnie najbardziej prawdopodobna . Zakłada , że grupę studentów mógł zabić jakiś olbrzymi stwór . Mam na myśli Yeti , który w Rosji ma wiele miejscowych nazw . Na Uralu, gdzie akurat przebywali studenci , nosi on nazwę Menk . Ural to miejsce , które przecież mogło by utrzymać takiego dużego ssaka naczelnego , a poza tym północna część Uralu gdzie znaleziono studentów , to jedno z najdzikszych miejsc na świecie . Ja osobiście jestem przekonany , że takie stworzenie żyje w jakiejś postaci w niedostępnych górach świata . Ponadto teoria o Yeti , wyjaśniła by też obrażenia znalezione na ciałach niektórych studentów

Niezależnie od tego czy przyczyny śmierci studentów , miały charakter naturalny lub nadnaturalny , nie wyklucza to faktu , iż góry Uralu skrywają wiele tajemnic . Dla wielu ten incydent to jedna wielka zagadka , która prawdopodobnie może nigdy nie zostać rozwiązana .