13d18ca805bb28086bff92b.jpeg

Nazwa ‘Chanel’ od razu przyciągnęła moją uwagę, więc podczas spaceru pośród empikowskich półek nawet chwili nie zawahałam się i wróciłam z ‘Aleją Chanel nr 5’ do domu. Jak się 150 stron później okazało, ani przez chwilę nie pożałowałam swojego zakupu, pomimo, że pobudki były dosyć mizerne.

Rebeca – piękna i młoda bohaterka z Wenecji przenosi się do Mediolanu. A wszystko to dla “miłości swojego życia”, która taką okazuje się, że wcale nie jest. Jednakże konsekwencje tej decyzji są początkiem ciekawych przygód, których nie będę Wam zdradzać. Powiem Wam, że jest to książka typowo dla dziewczyn. Dodam też, że jest idealna żeby trochę się odstresować i rozerwać. Mediolański świat głównej bohaterki od pierwszej strony ostro wkręca nas w swój indywidualny tok. Historia, która przydarzyła się Rebece (dla przyjaciół Coco) mogłaby się wydarzyć każdej z nas. Przypuszczam, że wiele cech Rebecci posiada każda z nas i dzięki temu powieść jest dla nas jeszcze bardziej atrakcyjna.

Powieść bogata jest w nawiązania do słynnej projektantki Coco Chanel. Główna bohaterka jest zafascynowana Chanel, cytatami z Coco sypie jak z przysłowiowego rękawa. Swoją pasją zaraża innych. A słynny zapach Chanel n5 staje się dla Rebecci kluczem do sukcesu zawodowego. Co ciekawe Chanel n5 już raz w historii również stał się kluczem do sukcesu wiele lat wcześniej – do sukcesu samej Coco Chanel.  Dodatkowo Coco (Rebecca)  kocha buty, ma ich sporą kolekcję. Motywy mody przeplatają się z innymi wątkami.

Jeśli macie ochotę na chwilę zapomnienia i odstresowania się, to polecam tę książkę.