Na konferencji prasowej minister Dariusz Piontkowski ogłosił, iż uczniowie wrócą do szkół tradycyjnie wraz z początkiem września.
Pamiętam jeszcze początek tego trudnego okresu… O chorobie niewiele wiedzieliśmy, właściwie większość informacji podawanych w mediach opierała się na spekulacjach i domysłach. Stopniowo strach i obawy narastały, aż osiągnęły punkt kulminacyjny, Jednak ten stan nie trwał długo i wraz z nieodpowiedzialnymi decyzjami niektórych czołowych polityków świat zaczął wracać do normalności, mimo iż statystyki są coraz gorsze, czy utrzymują się na tak samo złym poziomie…
Właściwie nie zważając za bardzo na konkretne dane i analizy, przeszliśmy sobie w jakiś stan zatrzymania i powoli, jak gdyby nigdy nic, z niego wychodzimy. Jednak nie to chciałem tym razem opisać…
Pamiętam, kiedy zaczynał się ten okres… Pisałem pierwsze teksty nt. COVID-19 i raczej nie spodziewałem się, że już we wrześniu poczujemy to, co było wcześniej. Nie chcę oceniać, czy to dobrze, ale chcę przede wszystkim zwrócić uwagę na to, jak te kilka miesięcy szybko minęło… Cały czas w głowie siedzi mi ostatni dzień szkoły… Od początku inny niż wszystkie. Wtedy nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego, że lada dzień nasz beztroski świat zostanie zamknięty na kilka miesięcy… Minęły godziny, dni, tygodnie, miesiące i już za rogiem czeka na nas nowa, stara rzeczywistość. Być może to jakaś próba i już wkrótce przekonamy się, czy zdaliśmy egzamin?
Generalnie ten rok 2020 jest inny niż wszystkie, co chyba każdy już odczuł i zauważył, jednak czas leci tak samo szybko. Mamy sierpień, a na świecie zdarzają się kolejne tragedie. Czy jest to jakiś sygnał? A jeżeli tak, to od kogo? To już nieco apokaliptyczne spojrzenie, warto pamiętać, aby zachować równowagę w tym wszystkim…
Źródło zdjęcia: https://pixabay.com/photos/laptop-woman-education-study-young-3087585/
Komentarze ( )