Od lat wyjeżdżamy z tatą i siostrą w różne ciekawe miejsca, dzięki tym wycieczkom spędzamy razem czas i za każdym razem poznajemy się lepiej. Wycieczka w góry to wspaniała okazja do tego by wraz z rodziną przeżywać różne przygody!
Bieszczady są położone na terenie trzech krajów: Polski,Ukrainy i Słowacji .
Największa ich część leży na terenie naszych wschodnich sąsiadów, aczkolwiek my zajmiemy się częścią, która znajduje się na terytorium naszej ojczyzny. Postanowiłam je opisać, ponieważ mój tata lubi co roku wybierać nowe miejsce pobytu na wakacjach, więc w tym roku byłam w Bieszczadach. W góry jechałam prawie 5 godzin z moją siostrą i tatą . Podczas tej podróży grałam z nią w “Duble” oraz w “co ja widzę”. Po około 3 godzinach zajechaliśmy na stację, tam wyszliśmy zatankować auto i rozprostować nogi . Wsiedliśmy do auta i za 2 godziny dojechaliśmy do celu.
Był to Pensjonat Solny z domkami. Mieszkałam w domku nr 2 a w nim znajdowała się: łazienka, kuchnia i pokój do spania. Przed naszym domkiem był basen który miał 6 na 4 metry wielkości. W tym hotelu były podawane 3 posiłki: śniadanie od godziny 7 do 11, obiad od 14 do 16 a kolacja od 17 do 21. Na drugi dzień poszliśmy w góry na szczyt Łopiennik, szliśmy 5 km po kamienistej drodze, po powrocie do domku byliśmy na basenie, było bardzo fajnie. W jadalni podczas kolacji znalazłam taką piosenkę:”… auto w Zakopanem prawie całe zasypane …”. Sądzę , że napisał to ktoś kto przebywał tu na wczasach zimowych.
Na trzeci dzień było zaplanowane, że przejedziemy się wozem bieszczadzkimi, więc o godzinie 18 wybraliśmy się na tą przejażdżkę i zwiedziliśmy wyludnioną wioskę w starej cerkwi a po tym kupiłam sobie taką pocztówkę z pieczątką. Na koniec było ognisko z pieczoną kiełbaską .
W kolejnym dniu poszliśmy do parku linowego. Bardzo się bałam ale potem okazało się że to było bardzo proste i dałam radę przejść. Po parku poszliśmy na koncert, który odbywał się w hotelu, występowali miejscowi muzycy.
W piąty dzień byliśmy w zoo, dostałam tam cały kubek pokarmu dla zwierząt. Widziałam i mogłam karmić tam:muflony, króliczki, wiewiórki, dziki, łabędzie, bociany, sarny i daniele. Po zoo byłam jeszcze raz w parku linowym tym razem to była bułka z masłem. Na koniec dnia poszłam z tatą i siostrą do sauny i jacuzzi.
Szóstego dnia byłam na zabytkowej kolejce górskiej. Po 2 godzinach gdy dotarłam na miejsce poszliśmy nad staw gdzie pływały pstrągi . Gdy wróciłam usłyszałam taką rymowankę: „ciśniemy do Cisnej” – to było dla mnie trochę śmieszne, bo mieszkamy w Cisnej. Po podróży pociągiem górskim poszliśmy w mniejsze i łatwiejsze góry w Bieszczadach – na szczyt Połonina Wetlińska, gdzie znajduje się schronisko „Chatka Puchatka” . Po wyczerpującym dniu poszłam ponownie do sauny. Znajdowała się tam balia z zimną wodą, jacuzzi i pomieszczenie gdzie się siadało i ogrzewało. Do właściwej sauny nie weszłam gdyż było tam dla mnie za gorąco.
W ostatnim, siódmym dniu musieliśmy się spakować, byłam trochę smutna bo opuszczałam już Biesy ale i wesoła że w końcu spotkam mojego kota Czesia.
Lena Domańska
Komentarze ( )