6 stycznia-dzień wyjazdu na nasze,tak zwane ZIMOWE SZALEŃSTWO.Troszkę się denerwowałam,wiedząc, że będzie to mój pierwszy ,wypad’ na narty.Jednak niepotrzebnie,wszystko wyszło tak, jak planowałam.Szybko załapaliśmy całą filozofię jazdy na nartach i już pierwszego dnia mogliśmy stawić czoła dużej górce.I tak codziennie: śniadanie,narty,obiad,dom…

Jednak nie zawsze pogoda dopisywała początkującym narciarzom.Ostatniego dnia, kiedy to mogliśmy po raz ostatni pokosztować górskiego śniegu na swoich twarzach, pojawiły się trzy najgorsze warunki pogodowe dla uczniów szkółki narciarskiej:mgła,wiatr i lekka mżawka.Było nam przykro, gdyż jak wspomniałam wcześniej był to ostatni dzień naszego ZIMOWEGO SZALEŃSTWA. Jeśli ktoś chciałby wybrać się na ten cudowny stok(który możecie zobaczyć na poniższych fotografiach i na tej w głównym zdjęciu artykułu) znajduje się on w Zieleńcu.

Patrząc na to, że byliśmy w wielkim smutku z powodu aury, szybko zmieniliśmy nasz nastrój.W drodze powrotnej postanowiliśmy zajechać do wrocławskiego zoo.Najbardziej podobało mi się afrykarium.Fajnie było zobaczyć nad sobą żywe, pływające rekiny.

Na szczęście ferie się jeszcze nie kończą i mam nadzieję, że ten ostatni tydzień będzie równie atrakcyjny jak ten, który minął.