WP_20171117_09_13_42_Pro.jpg

Uniwersytet do tej pory kojarzył nam się z wielkim światem, szkołą wyższą i niedostępną.

A jednak… okazało się inaczej.

Dzięki nawiązaniu współpracy naszej szkoły z Wydziałem Chemii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, w SP 11 powstała klasa patronacka. Na początku wszystko brzmiało tajemniczo, ale też – dzięki temu – działało jak magnes. Wśród uczniów klas VII znalazłam sporą grupę zaciekawionych, chętnych i otwartych na nowe wyzwania młodych ludzi. W pewien jesienny listopadowy piątek udaliśmy się na pierwsze spotkanie z wielkim uniwersyteckim światem zamkniętym w murach UAM-u w Poznaniu.

Wszystko dla moich uczniów było nowe – uczelnia, twarze pań profesor, sprzęt, odczynniki i najbardziej wyczekiwane doświadczenia. Moi podopieczni zadziwili mnie swoją postawą. Z uczniów szkoły podstawowej zamienili się w badaczy z prawdziwego zdarzenia. Każdy z nich otrzymał fartuch, okulary oraz przygotowany zestaw sprzętu laboratoryjnego i odczynniki. Na stołach leżały też karty pracy. Uczestnicy spotkania przeprowadzali doświadczenia proste, ale bardzo ciekawe. Wykonali sączenie, krystalizację, destylację, chromatografię bibułową oraz rozdzielili mieszaninę za pomocą rozdzielacza. Podczas każdego z doświadczeń dokonywali jego opisu, podawali obserwacje i wnioski. Najważniejsze w tym zajęciach było jednak to, że mogli wykonać wszystko samodzielnie.

Nad ich bezpieczeństwem i prawidłową pracą czuwałam wspólnie z paniami profesor z Wydziału Chemii UAM. W chemicznym świecie czas mijał szybko. Po kilku godzinach nastąpił koniec naszego pobytu na uczelni. Pierwsze pytanie ze strony uczniów, które usłyszałam po opuszczeniu budynku brzmiało: „Kiedy znów tam pójdziemy?” Myślę, że zawiera ono wszystko. Chemiczny bakcyl został połknięty. Zresztą i ja zatęskniłam za prawdziwą pracownią i zajęciami laboratoryjnymi. Może uda się w przyszłości przenieść je na grunt naszej szkoły, a na uniwersytet wrócimy już niedługo.