Dzienniku!
Dziś jest już piątek, ale – niestety – mamy też kartkówkę z chemii i ten fakt burzy moją “przedweekendową” radość…

Na razie w szkole cisza, nikogo nie ma, jestem sama.
Piszę, bo nie mogę znaleźć sobie zajęcia i się nudzę.
Zaczynamy fizyką, troszkę się boję, ponieważ ostatnio była kartkówka, która raczej poszła mi źle…

Pouczę się jednak teraz chemii…

Minął weekend…

Dziś poniedziałek, najbardziej znienawidzony dzień na świecie, zaczyna się rutyna i ciągła nauka. No, ale cóż,  jakoś to przeżyje…
Tym bardziej, że jutro idziemy do kina… Szczerze mówiąc, to nic nie wiem na temat tego filmu, nie oglądałam zwiastunu – idę w ciemno…

Wtorek:
Film był przecudowny. Kryminalny, zagadkowy i taki prawdziwy! Zrobiono go z około 6500 obrazów.

Okazuje  się, że nie ma dzisiaj naszej pani…

Środa:
Dzisiaj nie było matematyki i  j. hiszpańskiego…
Bardzo bałam się geografii, ale – na szczęście – pani nie pytała, a w dodatku dostałam 5.

Następny tydzień

Środa:
Dzisiaj obchodzimy dzień Wszystkich Świętych.
Wczoraj już byłam w kościele, lecz dziś pojechałam jeszcze na cmentarz.

Jutro mam sprawdzian z historii, a najgorsze jest to, że zostawiłam książkę w szafce w szkole…
Dopiero teraz wracam do mojego miasta, ponieważ wyjechałam do babci (moja babcia mieszka na wsi).

Naprawdę boję się jutrzejszego sprawdzianu. Trzeba to jakoś przeżyć.

…CIĄG DALSZY NASTĄPI …