23379476_2055667227995278_225970263_o.jpg
Nowi mieszkańcy naszego domu.

Nowi przybysze w naszym domu

Zaczęło się zupełnie niespodzianie.Nikt z naszych domowników nie wiedział,że Luna – czyli nasza suczka, będzie miała szczenięta.Tego dnia od samego rana była jakaś niespokojna i za wszelką cenę próbowała wejść do domu.Kiedy już udało jej się osiągnąć cel,za nic nie dała się wypędzić na zewnątrz.Zastanawialiśmy się o co chodzi? Może najzwyczajniej bała się zostać sama na podwórku? Albo wystraszyła się czegoś ? Te pytania nurtowały nas wszystkich.Zrobiło mi się żal biednego zwierzęcia i wpuściłam ją do kotłowni,gdzie mogła zająć miejsce w swoim wygodnym legowisku.Myślałam,że to rozwiąże  problem, ale z pomieszczenia,w którym znajdowała się Lusia,  ciągle dobiegał do nas jej pisk.Może po prostu potrzebuje mojego towarzystwa? Jednak myliłam się.Kiedy weszłam do pomieszczenia ona dawała mi do zrozumienia,że chce zostać sama.Mama radziła mi dać jej trochę czasu,więc odeszłam do swojego pokoju i zajęłam się lekcjami.Potem mama zawołała nas na obiad i powiedziała,że jak zjemy to przedstawi nam nowych członków rodziny.Zastanawialiśmy się o kogo chodzi i nikomu nie przyszło do głowy,że nasza Lusia została mamą.Początkowo nie pozwalała nam obejrzeć swoich pociech i warczała, kiedy mama próbowała je pokazać.Po trzech dniach zrozumiała jednak, że nikt z nas nie chce im zrobić krzywdy i pozwalała je pogłaskać.Takim to właśnie sposobem w naszej kotłowni zamieszkała czwórka szczeniąt.