Może jedni powiedzą,że nie powinnam się na ten temat wypowiadać. Powód? Masz 17 lat. Nie, nie przyjmuję tego argumentu. Ja mam za to inne wyjaśnienie- jestem kobietą. I od zawsze intrygowało, a może bardziej irytowało mnie to stwierdzenie. Chociaż w rzeczywistości to tylko pokazuje kolejny przejaw braku równości na tym świecie. Dlaczego ” słaba płeć”? Pospekulujmy. Czy siła to tylko muskuły i ” kaloryfer”?
Od dawien dawna my, kobiety, byłyśmy dyskryminowane. To mężczyźni mieli prawo brać udział w igrzyskach, ( kobiety czasami nawet nie mogły tego obserwować), to mężczyźni mieli prawo głosu, to mężczyźni mogli nosić spodnie. I wydawałoby się,że dzięki dzielnym sufrażystkom, sytuacja została wyrównana. Czy aby na pewno? No właśnie, nie. W innej sytuacji stwierdzenie ” słaba płeć” już by nie istniało. A istnieje do dziś.
Dlaczego? Nie przekonuje mnie ” inna” ( niedługo powiedzą,że gorsza) budowa biologiczna. Delikatna ( czyt. słabsza). Ok. Istnieją różnorakie podziały. Każdy ma swoje zadanie. Niech już tam będzie: facet poluje, kobieta gotuje to co upolował ;) Ale dlaczego słaba? Co miesiąc znosi bolesne krwawienia, aby móc spłodzić z mężem dziecko- jeden z dowodów miłości. Dziewięć miesięcy nosi pod sercem istotę, przechodząc nie tylko przez urocze kopnięcia czy bicie serduszka na USG, ale też bóle głowy, wymioty, opuchnięte nogi. A w końcu wydaje na świat potomka, w niewyobrażalnym bólu, w pocie czoła, rodzi, prze, liczy odstępy między skurczami. ALE PO MIMO TEGO TO ” SŁABA PŁEĆ”. To kolejny z elementów świata,którego nie rozumiem. Szperałam trochę w internecie, ale nadal nie wiem kto wymyślił takie bezsensowne określenie. Pewnie jakiś filozof,który chciał się podbudować, bo niewiele miał tego ” ja” do zaprezentowania, to chciał chociaż zyskać posiadaniem niby lepszej płci. Zaczynam pisać jak typowa feministka, chociaż moim zdaniem każda kobieta powinna mieć w sobie trochę tego feminizmu. Ja chyba mam go już za dużo. A wy?