„Gdy w końcu jeden z Polaków weźmie sprawy w swoje ręce, wszystko się zmieni. Z nieba zaczną spadać niemieckie bombowce, dowódcy RAF-u będą rwać włosy z rozpaczy nad niesubordynacją Polaków, a angielskim elegantom nagle zmiękną nogi. Nad dywizjonem wisi jednak niebezpieczeństwo, w jego szeregach, bowiem ukrywa się szpieg…”
Dlaczego sięgnęłam akurat po tę książkę? Z początku zainteresowała mnie okładka, jej kolorystyka i opis na tylnej okładce. Jest to książka Remigiusza Mroza pod tytułem ,,Turkusowe Szale”. Autor jest najpopularniejszym i najbardziej cenionym pisarzem młodego pokolenia, okrzyknięty królem polskiego kryminału. Obronił także doktorat z nauk prawnych oraz ukończył z wyróżnieniem studia Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie. Jako jedyny w historii Nagrody Wielkiego Kalibru otrzymał za rok 2015 podwójną nominację. Za ,,Kasację” zdobył Nagrodę publiczności Wielkiego Kalibru. Aktualnie mieszka w niewielkiej miejscowości pod Opolem, która daje mu natchnienie oraz wenę do tworzenia nowych dzieł oraz mnóstwo przestrzeni do biegania, bez którego nie potrafi funkcjonować.
W książce przenosimy się w realia II wojny światowej. Akcja rozgrywa się za kanałem La Manche. W wielkiej Brytanii, gdzie znajdują się polskie dywizjony myśliwskie, jednak książka najbardziej zwraca uwagę na Dywizjon 307 Nocny Myśliwski o nazwie ,,Lwowskie Puchacze’’. Ich znakiem rozpoznawczym były turkusowe szale z wyhaftowaną sową. Tak oto poznajemy głównego bohatera Feliksa Antoniego Esskera. Jest to młody, ambitny lotnik, którego marzeniem jest zmierzyć się z nieprzyjacielem pośród chmur. Jego najlepszym przyjacielem jest Leon Merowski. Razem zostają przydzieleni do wymienionej wyżej jednostki.
Nie było im łatwo, ponieważ brytyjscy lotnicy lekceważą ich umiejętności i mają ich za nic niewarte istoty. Nieznajomość języka jeszcze bardziej im to utrudnia. Jednak mężczyźni się nie poddają i idą w zaparte. Możemy zauważyć różnicę, jaka się pomiędzy nimi pojawia: spokojni i opanowani Brytyjczycy kontra w gorącej wodzie kąpani Polacy. Śledzimy ich losy na wyspie, na której muszą sobie radzić z obelgami rzucanymi w ich stronę przez herbaciarzy, bo tak Polacy nazywają Brytyjczyków.
Nie może zabraknąć skomplikowanej miłości w książce, jaka ukazuje się ze strony podpułkownika do brytyjskiej oficer Aileen. Jednak to nie jest jedyny ich problem, ponieważ maja do czynienia ze szpiegiem.
Jest to wspaniała przygoda dla zainteresowanych II wojną światowa, lotnictwem i nie tylko. Książka jest bardzo wciągająca. Pobudza chęć poznania historii polskich lotników ich dokonań oraz przeżyć.
Książka jest napisana prostym językiem, który dotrze do każdego z nas, tych młodszych, jak i starszych czytelników. Książkę można nabyć w dwóch różnych egzemplarzach, a mianowicie różniących się okładką. Ja trafiłam akurat na okładkę, która przedstawia chłopca, który stoi na wzgórzu przy zachodzie słońca i obserwuje lecące samoloty. Zakładam, że są to polskie oddziały.
Jak dla mnie książka jest rewelacyjna. Nic ująć nic dodać, czytało się ja naprawdę miło. Polecam ją każdemu miłośnikowi książek, a zwłaszcza dla pasjonatom II wojny światowej.
Komentarze ( )