Czarne złoto, windy górnicze i co można zobaczyć pod ziemią w kopalni.
Czorne złoto, szole i co idzie trefić na grubie na dole.
W czasie mojej ostatniej wizyty w Zabrzu razem z tatą wybraliśmy się do kopalni Guido. Kopalnia znajduje się w Zabrzu, które gdyby nie węgiel kamienny, kopalnie oraz pewien hrabia, który postanowił stworzyć dla ludzi miejsca pracy, aby im się godniej żyło, w ogóle nie byłoby miastem.
Kopalnia Guido nie była pierwszą kopalnią w Zabrzu, ale ta najstarsza już nie istnieje, a dziś stoi tam stacja benzynowa.
Hrabia Guido Henckel von Donnersmarck, bo o nim pisałem, postawił na śląsku wiele zakładów pracy – między innymi kopalnię Guido w 1855 roku.
W tej kopalni, dzisiaj, zamienionej na zabytek po zakończeniu wydobycia, właśnie kilka dni temu byłem, a co więcej, miałem możliwość zjechać pod ziemię i tam spędzić kilka godzin.
Dla turystów dostępne są stale 2 poziomy: 170 i 320 metrów pod ziemią.
Można tam zobaczyć prawdziwe wyrobiska kopalniane, pracujące kombajny i przenośniki, spotkać górnika w stroju z czasów założenia kopalni, dowiedzieć się po co stajnie pod ziemią , odbyć podróż wiszącą kolejką elektryczną.
Po trzech godzinach na powierzchni ciężko przyzwyczaić się do światła, ale wszystkich, którzy nie boja się ciemności i smaku grafitu oraz miki w ustach zapraszam w to ciekawe i warte zobaczenia miejsce.
Niydowno, jak my z fatrem rajzowali po Zobrzu, pojechali my na gruba co sie mianuje Guido.
Gruba je, jak żech napisoł w Zobrzu, kere jakby niy wongel, gruby i jedyn graf , kery chcioł dlo ludzi zrobić place do roboty coby im boło lepi, wcale niy boło by miastym.
Gruba Guido niy boła piyrwszo w Zobrzu, ale tyj nojstarszyj już niy ma, a na tym placu stoi tanksztela.
Graf Guido Henckel von Donnersmarck, bo o niym stoi tu napisane, wybudowoł na unos wiela zakładow, a w roku 1855 gruba mianowano – Guido.
Na tyj grubie przesztelowanyj na zabytek, po tym jak już niy fedruje, boł żech teroz i miołech pojechać na doł i rajzować tam pora godzin.
Turysty mogom cały czos zjyżdżać na dwa poziomy: 170 i 320 metrów na doł.
Idzie tam łobejrzeć przodki, maszyny przi robocie i hubcugi, trefić ślepra abo inkszego grubiorza w klajdzie jak robioł piyrwy, dowiedzieć sie po co komu stajnie na dole, porajzowac bankom co wisi w lufcie.
Trzi godziny niyskorzi jak wyjedzie sie szolom na wiyrch, słońce razi w ślypia co patrzec niy idzie, ale tych co niy bojom sie ćmy i smaku grafitu i miki w gymbie zaproszom tukej.
Komentarze ( )