Jak to jest, gdy to, co musisz zniszczyć, staje się dla Ciebie domem i rodziną? -o tym na pewno doskonale przekonał się Wei Shen, 28-letni tajniak, którego zadaniem jest przeniknąć do jednej z chińskich triad – Sun On Yee i niczym trucizna wyniszczyć ją od środka. Nie jest to zadanie łatwe, gdyż protagonista jest stopniowo rozdarty między lojalnością wobec odznaki a przestępczym kodeksem honorowym. Ryzykuje wszystkim, co ma, a granice między prawdą, lojalnością i sprawiedliwością ulegają trwałemu zatarciu….
JAK POWSTAŁA GRA ?
Sleeping Dogs to gra będąca nieoficjalną kontynuacją popularnej serii True Crime – co prawda, tytuł ten miał być pełnoprawną trzecią odsłoną wspomnianej serii, ale po potyczkach prawnych autorzy byli zmuszeni zmienić tytuł tej gry. Produkcję zaczęła tworzyć firma Activision pod tytułem Black Lotus, aczkolwiek w oryginale główną postacią była dziewczyna, co autorzy uznali za pomysł chybiony. Później głównym bohaterem stał się mężczyzna, przy czym autorzy powiązali grę z serią True Crime – ze względu jednak na słabe wyniki sprzedaży i ogólnie słabe zadowolenie graczy grą True Crime: New York City, Activision zdecydowało się porzucić prace nad grą. Projekt został przejęty przez studio Square-Enix, któremu jednak nie udało się pozyskać licencji na nazwę True Crime – i tak właśnie narodziło się Sleeping Dogs, które finalnie jest tworzone przez firmę United Front Games.
Oprawa graficzna produkcji stoi na wysokim poziomie, doskonale oddając klimat wschodniej Azji. Dodatkowo uwagę przykuwa doskonałe udźwiękowienie i świetne animacje postaci.
TROCHĘ O GŁÓWNYM BOHATERZE
28-letni Wei Shen jest protagonistą gry “Sleeping Dogs”. Urodził się w Hong Kongu, został porzucony przez ojca, opiekowała się nim jedynie matka Margaret. Kiedy miał dziesięć lat, rodzina przeniosła się do San Francisco, co miało pomóc jego siostrze Mimi przezwyciężyć narkotykowy nałóg. Wychowywał się w Stanach Zjednoczonych, po ukończeniu akademii policyjnej z wyróżnieniem został przyjęty do służb mundurowych.
Z uwagi na wysoką inteligencję, sprawność fizyczną, znajomość języka kantońskiego oraz zrozumienie struktur i strategii działania azjatyckich gangów, był bardzo ceniony przez swoich przełożonych. Nawet jego brutalne zachowanie nie mogło tego zmienić. W San Francisco pracował jako tajny agent umieszczony w szeregach gangów, potem został przeniesiony do Hong Kongu. Jego zadaniem była infiltracja triad od środka.
Jest bohaterem obdarzonym nieprzeciętną inteligencją, a zarazem ostrożnym indywidualistą, zbyt często korzystającym z przemocy fizycznej. Łatwo przychodzi mu adaptacja do każdego środowiska, bez problemu zdołał odnaleźć się w szeregach triad. Jest to również powodem częstych testów psychologicznych i obserwacji zlecanych przez przełożonych, obawiających się jego przejścia na złą stronę lub próby dokonania zemsty za doprowadzenie siostry do nałogu, a ostatecznie też do śmierci – Mimi została wciągnięta w narkotykowy nałóg przez Psiookiego – jednego z Czerwonych Kijów Sun On Yee – stąd bierze się nienawiść Weia do triad.
Wei Shen jest mistrzem sztuk walki, potrafiącym poradzić sobie w zwarciu nawet z całą grupą przeciwników. Jest także wyśmienitym strzelcem oraz uzdolnionym kierowcą, mogącym z powodzeniem brać udział w nielegalnych wyścigach ulicami miasta.
Za jego angielski dubbing odpowiada Will Yun Lee.
FABUŁA – NAJWAŻNIEJSZY ASPEKT TEJŻE GRY
Wei Shen, po dwudziestu latach od opuszczenia Hongkongu, powraca na stare śmieci. Powraca jednak jako detektyw policji San Francisco, oddelegowany do rozpracowania rodziny Sun Yee On. Jego zwierzchnicy mają nadzieję, że starzy znajomi Weia pomogą mu przeniknąć do organizacji. Plan nie zawodzi. Aresztowany w czasie przeprowadzania ustawionej transakcji, trafia za kratki, gdzie spotyka swojego dobrego kolegę z dzieciństwa,Jackiego Ma. Jest on żołnierzem i popychadłem jednego z poruczników Sun Yee On. Jackie to oczywiście kontakt, który Wei wykorzystuje, a reszta scenariusza stanowi dokumentację procesu infiltracji rodziny mafijnej. Co czyni ten scenariusz interesującym to fakt, że Wei musi godzić ze sobą dwa światy. Podążać obiema drogami równie pewnie, bo każde potknięcie może przypłacić życiem.
Główna oś fabularna przeplata się więc misjami czysto gangsterskimi i tymi policyjnymi. Gangsterzy spędzają dni na ściąganiu haraczy, napadach na opancerzone furgonetki czy zwyczajnie na walkach o strefy wpływu. Praca policyjna to zamykanie spraw związanych z morderstwami, zakładanie podsłuchów, śledzenie podejrzanych itp.. Poszczególne wątki fabularne rozciągają się na przestrzeni kilku misji i w większości przypadków równolegle pracujemy, np. nad sprawą nielegalnego handlu organami (policja) i planujemy napad na transport ekskluzywnej biżuterii (triada).
Wprowadza to do scenariusza ciekawą dynamikę przeplatania charakteru zadań i towarzyszących im wydarzeń. Atutem są także pojawiające się z czasem rozterki Wei’a- to tak rzadko poruszany w grach wideo temat. Im dalej w las, tym granica między dobrem a złem staje się mniej widoczna. Gangsterów zaczynamy traktować jak rodzinę, a policjantów jak zagrożenie. Ten wątek w kilku miejscach scenariusza błyszczy, innym razem odchodzi na dalszy plan. Potencjału tej dynamiki nie wykorzystano do końca, ale wykorzystano ją w stopniu dostatecznym, by uwiarygodnić rozterki głównego bohatera.
Fabuła ma wiele momentów chwytających za serce i sprawiających, że zapominamy, że gramy tylko w zwykłą grę. Przytoczę tu parę przykładów. Gdy osiłkowaty szef Weia w obliczu potencjalnej śmierci zaczyna przede wszystkim martwić się o dobro rodziny, przełożonych i ukochanej, trudno nie dostrzec w nim człowieka. Albo kiedy widzimy, jak nasz najlepszy przyjaciel z dzieciństwa marnuje sobie życie jako jeden z Sun On Yee, nie sposób patrzeć na to spokojnie. Gdy wcześniej nieufny wobec protagonisty, bojący się o dobro swojego przełożonego Conroy przeprasza Shena za wszystkie niesnaski i zaczyna traktować jak rodzonego brata, ciężko nie ujrzeć w nim kogoś więcej niż tylko maszyny do zabijania.
Spośród wielu gier tego typu, postacie w Sleeping Dogs nie są “kartonowe” – w każdej z nich dostrzegamy człowieka, każdy ma odmienny charakter. Nikt nie jest tu całkowicie biały ani czarny, a są to jedynie odcienie szarości.
MOJE MAŁE KUNG FU
Prawdziwą wisienką na torcie jest bowiem system walki. Ponieważ rzecz dzieje się w Hongkongu, każdy jeden gangster, oczywiście, jest co najmniej zaznajomiony ze starą chińską sztuką walki. Mistrzem, jeśli mu na to pozwolić, jest oczywiście nasz Wei. Walki wręcz odbywają się więc przy użyciu lekkich i silnych kombinacji ciosów, uwzględniających uderzenia wszystkimi kończynami, włącznie z kolanami i łokciami. Nic nie stoi na przeszkodzie, by obalić przeciwnika z biegu czy po chwycie, a raz chwyconego solidnie obić lub pchnąć na pozostałych oprychów.
Nie bez znaczenia jest też możliwość wykorzystania w walce elementów otoczenia. Wrzucenie do śmietnika czy zamknięcie w budce telefonicznej brzmi mało widowiskowo? Co powiecie na wrzucenie do hutniczego pieca albo przytulenie piły do drewna? Walka jest brutalna, widowiskowa, a co najważniejsze – sprawia masę frajdy. Oparta na systemie przedstawionym w „Batman: Arkham Asylum”, pozwala na stosowanie kilkunastu unikatowych kombinacji ciosów, każdej z własną animacją i efektem. Gwarantuję Wam, że można stoczyć walkę z kilkunastoma oprychami i każdego z nich pokonać przy użyciu innej kombinacji uderzeń, rzutów, broni białej czy elementów otoczenia.
Wspomniany w poprzednim akapicie system płynnego poruszania się znajduje również zastosowanie w walce, bo pozwala na błyskawiczne obezwładnianie przeciwników znajdujących się po drugiej stronie osłony. Jest to szczególnie istotne w przypadku potyczek ze zbirami uzbrojonymi w broń palną.
OCENA OGÓLNA
Liczby mówią same za siebie. Mimo iż ukończenie głównej linii fabularnej zajmuje ok. 20 godzin, to ja w wirtualnym Hong Kongu spędziłem aż 87 h. Gdybym miał ocenić grę w skali od 1 – 10, to z całą pewnością otrzymałaby ona 10.
CZEGO NAUCZYŁEM SIĘ Z TEJ GRY ?
Może nie ukazała mi ona jakichś szczególnych edukacyjnych wartości, ale z pewnością pokazała to, że nie każdy, kogo uważać mogę za wroga, nie stanie mi się przyjacielem, albo, że osoba mi najbardziej zaufana w najmniej spodziewanym momencie nie wbije mi noża w plecy….
Komentarze ( )