W niedzielny wieczór, 21 lutego 2016r., wraz z mamą, postanowiłam obejrzeć film w reżyserii Jana Komasy pt. “Miasto 44”.
Bohaterami filmu są młodzi ludzie, którzy decydują się walczyć w Powstaniu Warszawskim. Wraz ze Stefanem (Józef Pawłowski) i Biedronką (Zofia Wichłacz) obserwujemy losy okupowanej Warszawy.
Film Jana Komasy reklamowany był hasłem : “Miłość w czasach apokalipsy”, zapowiadany jako dzieło, które skupia się na losach zwykłych ludzi, biorących udział w tym historycznym wydarzeniu. Po obejrzeniu tego filmu zaniemówiłam. Powstanie warszawskie w filmie Komasy to istne piekło na ziemi. Na ekranie co chwilę ktoś ginie lub zostaje ranny. Wśród ruin zburzonych budynków słychać świsty bomb i strzałów. Ukazano wszystkie, nawet te najciemniejsze strony powstania, m.in cierpienie ludzi podczas wojny.
Każdy z walczących jest młody i dobrze zbudowany. Mężczyźni posiadają modnie zaczesane włosy, a kobiety pomalowane paznokcie i makijaż. Uszyto aż cztery tysiące kostiumów, które mieli na sobie aktorzy podczas kręcenia filmu. Młodzi Polacy, którym przyszło wkraczać w dorosłość w okrutnych realiach okupacji, żyli tak, jakby każdy dzień miał być tym ostatnim. Stefan, przed zaangażowaniem się w działalność ruchu oporu, opiekował się swoim młodszym bratem i matką, po tym jak jego ojciec zginął w 1939 roku w kampanii wrześniowej. Jednak młodzieniec czuje, że musi walczyć o Polskę i dołącza do powstania.
W filmie zostało ukazanych wiele drastycznych scen, np. deszcz z krwi i szczątek ludzkiego ciała, po tym jak Niemcy wysadzają bombę w jednym ze szpitali. To nie są estetyczne obrazy. Śmierć jest okrutna i paskudna. Efekty specjalne na bardzo wysokim poziomie sprawiają, iż, mimo makabryczności niektórych scen, chce się je obejrzeć jeszcze raz. Do doskonałego obrazu dochodzi także dobry dźwięk i dopasowana muzyka.
“Miasto 44” wizualnie sprawia świetne wrażenie, niezwykle sugestywne obrazy wbijają się w pamięć. Jest to sprawnie zrealizowany film, przedstawiający portret zbiorowy anonimowych bohaterów i ofiar, których nie brakowało wśród mieszkańców Warszawy. Na plan filmowy zwieziono aż 5 tys. ton gruzu, aby doskonale przedstawić obraz zniszczonej, powstańczej Warszawy. Uwagę przykuwa ostatni kadr, który porównuje płonącą Warszawę z 1944 roku ze współczesnym miastem.
Osobiście polecam obejrzenie tego filmu. Doskonale ukazuje on krzywdę, jaką wyrządzili nam Niemcy podczas II wojny światowej.
Komentarze ( )