“Przyjmij pogodnie to, co lata niosą…”
Całkiem przypadkowo trafiła w moje ręce książka francuskiej pisarki Catherine Clement pt.”Podróż Teo”.
14-letni chłopiec, który jest ciężko chory, wraz ze swoją ekscentryczną ciotką, udaje się w podróż dookoła świata, która ma pomóc chłopcu w powrocie do zdrowia.
Wyprawa rozpoczyna się w Jerozolimie, gdzie chłopiec poznaje największe religie świata: judaizm, chrześcijaństwo i islam. Następnie akcja utworu przenosi się do Egiptu,
w którym przed bohaterami powieści zostają odkryte reguły koptyjskiego systemu wierzeń. Kolejnym etapem podróży jest Rzym, w którym przedstawione jest czytelnikowi pogaństwo i chrześcijaństwo. Po bliższym poznaniu religii Jezusa Teo wraz z ciotką udają się Półwysep Indyjski, zapoznając się z hinduizmem, buddyzmem oraz religią Tybetu. Poprzez Chiny i Japonię podróżnicy trafiają do Europy. W Rosji zgłębiają tajniki prawosławia, by następnie trafić do Stambułu, miasta wielu meczetów. W podróży nie zabrakło też czasu na zgłębianie wierzeń afrykańskich ludów. Cała wypraw kończy się w Deltach, gdzie była starożytna siedziba wieszczki Pytii. To przecież w starożytnej Grecji nasza cywilizacja, a przez to i religia, ma swoje korzenie.
Teo to chłopiec, któremu rodzice nie narzucili od dziecka żadnej religii.
Podróżując wraz ze swoją ciotką, zgłębia przeróżne kultury. Dzięki nowo poznanym przyjaciołom odkrywa tajemnice religii i Boga, który choć różnie się nazywa, obecny jest w każdym miejscu na ziemi. „Podróż Teo” nie jest przewodnikiem po religiach,
Nie znajdziecie tu wskazówek do każdej religii, zresztą to co najważniejsze w każdej religii nie da się wyczytać z książki. Jest to powieść, która w sposób prosty, widziany oczami dziecka, kreśli czytelnikowi obraz różnych religii, ucząc tolerancji i poszanowania poglądów innych ludzi.
Napisana jest w sposób lekki i bardzo przyjemny dla czytelnika. Wiedza zawarta w niej świadczy o tym, że autorka doskonale przygotowała się do pisania powieści. Sama wychowywała się w rodzinie, która związana była z dwiema religiami: katolicką i żydowską. Wiedzę na temat świata czerpała mieszkając w Indiach, Australii oraz Senegalu.
Losy postaci przedstawione są w sposób bardzo realistyczny. Akcja jest dynamiczna, wprowadza czytelnika w świat tajemniczych obrzędów i rytuałów, które doskonale oddają piękne opisy orientalnych krain i niespotykanych na co dzień zbiorowości ludzkich.
Każdy z nas może być badaczem przemierzającym świat razem z bohaterami książki.
Przesłaniem powieści jest zapis traktujący o roli pokory w życiu człowieka, o wielkim znaczeniu miłości i życzliwości, które to wyrażają się w pogodzie ducha i poszanowaniu wobec przyrody i innego człowieka.
Powieść Catherine Clement można potraktować jako utwór skupiający się na przemianach i ważnych momentach w procesie dojrzewania. Teo w ciągu całej podróży kształtuje swój światopogląd religijny. Rezultatem tego wszystkiego staje się skonstruowana przez bohatera metafora drzewa jako zbioru religii, która odzwierciedla rozczłonkowanie systemu wierzeń. Chłopiec zaczyna dostrzegać także obecność Boga w świecie, o którym dotychczas mało wiedział, ponieważ wychowywał się w rodzinie ateistycznej.
Teraz zupełnie inaczej będzie patrzył na otaczającą rzeczywistość. Bohater nie opowiedział się za chęcią wyznawania którejkolwiek z poznanych religii. Woli znajdować się z boku istniejących wyznań. Można przypuszczać, że w dużej mierze spowodowały to “turystyczne” okoliczności, które zakładały ciągły pośpiech i zmianę miejsc, co utrudniało empiryczne poznanie systemów wierzeń. Istotne wydaje się również przyjęcie postawy tolerancyjnej wobec odkrytych religii i uświadomienie sobie, że może istnieć przyjaźń pomiędzy ich wyznawcami.
Fabuła książki jest oryginalna i bardzo ciekawa, co sprawia, że książkę- pomimo swojej objętości -czyta się bardzo szybko. Najbardziej podobały mi się fragmenty, w których Teo brał udział w obrzędach religijnych, podczas których wpadał w trans albo miał widzenia.
Bardzo gorąco chciałbym polecić tę książkę wszystkim, którzy do tej pory nie znaleźli w swoim życiu Boga- nie wnikając jak on się nazywa oraz tym, dla których słowo tolerancja znaczy bardzo wiele.