Od 1-ego września trwa rok szkolny 2015/2016. Dla licealistów urodzonych w 1997 roku nie jest to czas zwyczajny. Dla nas nadszedł czas matury, która jest rozpowszechniana jako tzw. “egzamin dojrzałości” i wywołuje sporą panikę, ponieważ od jej wyników zależy nasz start w dorosłość.
Ten start dla każdego jest czymś innym, ale na ogół oznacza pójście na studia lub podjęcie pracy w przypadku osób kończących technikum/szkoły zawodowe. W tym artykule chcę się skupić jednak na maturze z punktu widzenia liceum, ponieważ znacznie lepiej utożsamiam się z sytuacją. W tłumie uczniów liceum znajduje się grupa ludzi doskonale znająca swoje preferencje od wielu lat. Takie osoby znalazły się na dobrych profilach, pewnie zmierzają w stronę egzaminu maturalnego, a później czekają ich ciężkie studia, po których nadejdzie upragniony papier potwierdzający wyższe wykształcenie. Zazdroszczę osobom, którym udało się trafić w punkt. Ich jednak ten artykuł nie dotyczy i prawdopodobnie go nie zrozumieją.
Obok ludzi zdecydowanych znajdują się też tacy, jak ja. Mój własny przykład będzie najlepszym opisem problemu, który chcę przedstawić. Gimnazjum było dla mnie okresem mocnego zainteresowania dziennikarstwem co przełożyło się na wyniki egzaminów. Mimo drygu do tego zajęcia, zdecydowałem się na profil matematyczno-fizyczny w liceum z nadzieją na to, że nauki ścisłe wyprą u mnie humanistyczną duszę. Nie bez znaczenia były słowa rodziny cały czas przypominające, że tylko po studiach technicznych znajdę dobrą pracę i wszystko mi się ułoży. Dziś wiem, że to bzdura. Spędziłem dwa lata w klasie matematyczno-fizycznej i czeka mnie ta ostatnia klasa, najbardziej stresująca. Zbyt dużo czasu zajęło mi zrozumienie, że nie jestem pasjonatem takich nauk. Mam ogromną nadzieję, że uda mi się jeszcze wybrnąć z kiepskich wyborów i robić to co będzie mi sprawiało radość, ponieważ tak naprawdę to jest najważniejsze.
Oczywiście można też poddać się presji, a także nie zauważyć po prostu swoich błędnych decyzji i brnąć w ten ślepy zaułek. Jeżeli jest się mądrą osobą to z dużym prawdopodobieństwem uda się ukończyć studia z dobrymi wynikami, ale co dalej? Życie nie kończy się w wieku 25-30 lat i należy już teraz postawić przed sobą perspektywę wieloletniej pracy. Nie ma problemu w chwili, gdy jest ona dla nas chociaż w miarę przyjemna. Gorzej jest jednak wtedy, kiedy codziennie budzimy się znużeni i zmęczeni tym co robimy zawodowo. To prawda, że matura decyduje o naszej przyszłości. Po prostu nie w sposób dosłowny. Wyższy wynik nie musi być gwarantem sukcesu w życiu, a na pewno nie szczęścia. Matura to nasze pierwsze poważne decyzje i deklaracje na temat tego czym chcemy się zajmować.
Jeżeli jesteś czymś zainteresowany lub zainteresowana, ale nie wiesz czy pójście dalej w tym kierunku będzie dla Ciebie opłacalne… zdecyduj się na to. Naprawdę warto zrobić to jak najszybciej i nie pluć sobie później w brodę, że zmarnowało się tak dobry czas na dławienie się wiedzą z dziedziny, która kompletnie Cię nie kręci. Ten tekst może ma charakter nieco bardziej osobisty, ale sam byłem pełny wątpliwości i wiem, że nie jestem jedyną taką osobą. Na swoim przykładzie przedstawiłem coś co jest ludzkim odruchem w tej całej pogoni i tzw. “wyścigu szczurów”.