Powstanie w Warszawie, mieście, które od dawna zostało skazane na zagładę, wybuchło 1 sierpnia 1944 roku o godzinie 17. Była ona określana godziną „W”. Polscy żołnierze, pomimo dezaprobaty Armii Krajowej, zdecydowali się wraz z ludnością cywilną wszcząć powstanie przeciwko Niemcom. Mieliśmy już dość życia w okupacji, chcieliśmy poderwać naród do dalszych walk przeciwko naszemu wrogowi. Myśleliśmy, że taka akcja doda Polakom otuchy i siły, zapoczątkuje wiele innych.
Przewidywało się, że Powstanie Warszawskie potrwa 3 dni, a Wojska Radzieckie wkroczą do Warszawy i przejmą naszą rolę w walce z siłami Niemieckimi. Niestety Stalin wykorzystał nasze nadzieje, Rosjanie doszli tylko do prawobrzeżnej Warszawy obserwując, nie włączając się do walk i czekając na klęskę Powstańców. Gdyby sprawy potoczyły się inaczej bardzo możliwe byłyby szanse na wygraną, na pokonanie wroga, na inny los dla Warszawy i Warszawiaków. Niestety te przewidywane 3 doby przerodziły się w 63 nieszczęsnych dni. Alianci nie pomogli, chociaż mieli to zrobić to jednak tylko przypatrywali się powstaniu z założonymi rękami, moim zdaniem zachowali się po prostu podle. Myślę, że nie zrobili nic, ponieważ nie mieli w tym żadnego interesu. Zdradzili nas. Sami Polacy nie dawali rady, było ich zbyt mało, nie mieli wystarczającej ilości broni. Trud i wysiłek jakiego doświadczyli w szczególności młodzi ludzie jest godny podziwu. Najmniejsi powstańcy mieli zaledwie po kilka lat. Moim zdaniem te dzieciaki powinny się były trzymać jak najdalej od miejsc walk, ale wiem, że patriotyczna postawa i duch walki, które im przekazano, wygrały. Codziennie ginęli ludzie, z dnia na dzień coraz więcej. Lecz nie umierali tak po prostu, umierali z poczuciem wygranej, ze świadomością, że oddali życie za Polskę. Takie zachowanie podziwiam, ponieważ nie mam pojęcia jak ja bym się zachowała w takiej sytuacji. Nie jestem pewna czy miałabym na tyle odwagi by stanąć naprzeciwko wroga, zmierzyć się z nim w szczerze mówiąc nierównej walce.
W 1944 roku uważano, że decyzję o Powstaniu Warszawskim należy potępić, ale ja uważam jednak iż z czasem dostrzegamy jego potrzebę i pozytywne skutki. Wtedy pokazało ono siłę i walkę o swoje. W dzisiejszych czasach doceniamy przede wszystkim oddanie i wiarę a jednocześnie świadomość bliskiej śmierci Powstańców. Myślę, że gdyby do powstania nie doszło może i Warszawa nie byłaby tak zniszczona, a ludzi nie zginęłoby aż tyle, to jednak same próby i poświęcenie całego miasta to wielkie, historyczne wydarzenie. Pokolenie, które walczyło było wyjątkowe, moim zdaniem najwaleczniejsze. Dziś te warszawskie blizny widać wszędzie, w zdaniu na temat II Wojny Światowej, w kulturze, ale przede wszystkim charakterze Warszawiaków. Miasto zostało zrównane z ziemią, bardzo niewielka część budynków zachowała się w jakiejkolwiek części, wyjątkami były te, które ocalały w całości. Szkoda mi tego, bardzo chciałabym zobaczyć przedwojenną Warszawę, podobno była piękna, lecz możemy ją oglądać tylko na zdjęciach. Ta dzisiejsza, odbudowana to nie to samo. Jednak pomimo tego żalu, że już nigdy nie zobaczę piękna tamtego miasta uważam, że Powstanie Warszawskie było jak najbardziej słuszną decyzją. Przecież obudziło nadzieję w tylu Polakach! Nadzieję na koniec męk, na godne życie i na wolność. Zapaliło w ciemności płomień, który mógł podsycić przyszłe pokolenia. I podsycił!
Czasy komunizmu w Polsce, od zakończenia II Wojny Światowej po koniec lat 80 to kolejna długa niewola. Tym razem wytrwałość opłacała się. Nie walka zbrojna, lecz „walka na słowo” opłaciła się. Liczne strajki, wystąpienia czy choćby plakaty z hasłami, piosenki i książki z ukrytym podtekstem dały rezultat. Odzyskaliśmy wolność bez wielu ofiar, bez bitew i bez przelanej krwi. Myślę, że to zasługa właśnie Powstania Warszawskiego. Ludzie nauczyli się na poniekąd „błędzie” wcześniejszego pokolenia. Nie postąpili tak samo, nie wybrali przemocy, znów nierównej bitwy. Właśnie to Powstanie nauczyło ich by zachować ducha walki, sprzeciwić się obecnej sytuacji, ale tym razem ludzie załatwili sprawę inaczej, byli mądrzejsi o tą wiedzę i wydarzenie z 1944 roku. Było nam to bardzo potrzebne.
Dziś również nie jesteśmy do końca bezpieczni. Agresja ze strony prezydenta Rosji- Putina może w przyszłości doprowadzić do kolejnej wojny, ponieważ wtedy znów staniemy przed podobną decyzją jaką była ta o rozpoczęciu Powstania Warszawskiego. Oby nigdy do tego nie doszło.