Vassily_Kandinsky,_1917__Improvisation_209.jpg

Nie łudźmy się. Bierzemy udział w pościgu, poszukując…szczęścia? przyjaciół? pracy? pieniędzy? Nie ufamy nikomu, nawet jak mówią, która jest godzina. Nasze życie to jedna, wielka improwizacja. Poimy się ludzkim cierpieniem. My, zwykli ludzie wytoczyliśmy przeciwko sobie wojnę, strzelamy, zabijamy, kłamiemy, obrażamy, manipulujemy, wykorzystujemy, niszczymy. Doprowadziliśmy do tego, że jesteśmy samotni w tłumie. Paradoks XXI wieku.

Rozumiem, poszukujemy, błądzimy, wypróbowujemy sami siebie, ale czy mamy prawo naruszać tym wolność i szczęście drugiej osoby? Kim jesteśmy, by decydować o czyimś życiu?

Naszej egzystencji nie da się przedstawić, ani opisać słowami, składa się ona z wielu różnorodnych barw, przybiera różne kształty, często ciężkie do określenia.

 

Nie możemy oczekiwać, że będzie łatwo i bezproblemowo, że obejdzie się bez wyzwań i porażek, nikt nie jest nieomylny, każdy popełnia błędy. Ale… nie należy się poddawać, każdego dnia trzeba walczyć, iść z podniesioną głową i pokazywać, że nasze życie nie robi z nami co chce, że to MY nim kierujemy, nikt inny.

 

Walczymy z głupotą, zawiścią, zazdrością, brakiem tolerancji, a gdy potrzebujemy drugiej osoby najczęściej pozostajemy sami. Ale w rzeczywistości, gdyby nie te złe dni, gdyby nie porażki, nigdy byśmy nie docenili naszych zwycięstw…

 

Ludzie stają się masą, ślepo idąca w kierunku wskazanym przez manipulujące nami jednostki, media. Zatraciliśmy prawdziwy sens istnienia…Ważny jest tylko dobrobyt. Wstajemy, pracujemy, jemy, śpimy, wstajemy, pracujemy, jemy śpimy, jak duchy poruszamy się ulicami wśród innych takich jak my, niczym się nie wyróżniając. Mimo że pragniemy, mamy marzenia, jesteśmy zbyt leniwi, aby sięgnąć po nie. Świat się zmienia wokół nas, słońce i księżyc zmieniają swoje barwę, ale my tego nie zauważamy, nie przejmujemy się otoczeniem, słuchamy co mówią media i ślepo w to wierzymy.

 

Czy ktoś zauważył, że mijający nas człowiek nie ma twarzy, jest bezkształtną istotą? Mijamy go obojętnie, traktujemy go jak powietrze, nie pytamy czy pomóc.

 

Jesteśmy marionetkami, kukiełkami w rękach tych, którzy mają władzę, Media manipulują nami, sprawiają, że myślimy tak, jak oni tego chcą.

 

Tylko wybitne jednostki mają twarz, są idealne. Celebryci są dla nas autorytetami. Dlatego właśnie kobiety katują się dietami, stają przed lustrem i płaczą, popadają w depresję, chcą wyglądać jak modelki z czasopism, a mężczyźni napychają się odżywkami, by móc błysnąć kawałkiem mięśnia. Nie jest istotne to, że chemia niszczy szare komórki i zabija ich osobowość, liczy się wysportowane, napakowane ciało, liczy się tylko powłoka. Tak, autodestrukcja to synonim XXI wieku.

 

Nie chce być uczestnikiem tej improwizacji, chce przeżyć świadomie własne życie. Powinniśmy starać się dostrzegać w mijających ,,masach” twarze, kierować się własnymi wyborami, podejmować samodzielne decyzje, szukać odpowiedzi na dręczące nas pytania, pomagać, wspierać, żyć własnym życiem, patrzeć na to co w środku… Bo przecież nie liczy się głębokość kieszeni, a rozum i serce…