Wtorek 27.10.2015, godzina koło 18.30, stoję na przystanku czekając na autobus, który sprawi, że będę mogła pojawić się na spektaklu pod tytułem “Życie jest snem” w Teatrze Współczesnym we Wrocławiu. Z przystanku szybko biegnę do celu by zdążyć na spektakl, który okazuje się nie jest na 19.00 tylko na 19.15, więc mam jeszcze chwilę czasu, aby złapać oddech po szybkim sprincie. Odnajduję w tłumie znajomych z klasy, (zapomniałam wspomnieć, że wyjście na spektakl jest organizowane ze szkoły). Dzwoni dzwonek (prawie jak w szkole) wchodzimy na salę. Sztuka, zaczyna się ciekawie, choć do samego końca, nie jest dla mnie do końca zrozumiała, występują znani wrocławscy aktorzy. Ciekawa scenografia, kostiumy- pasujące do “okazji” w jakiej obecnie była sztuka. Zaliczam te 2 godziny do udanych, takie “wyłączenie” się z naszego szybkiego życia mimo, że nie za bardzo zrozumiałam tej sztuki, to mogę stwierdzić, że polecam. Następnego dnia- pierwsza lekcja- polski, spotykamy się z naszą panią polonistką i omawiamy spektakl, który teraz wydaje się “prosty” w interpretacji, ale to po fakcie, myślę, że problem ze zrozumieniem nastąpił ze względu na godzinę- ale to taka dygresja. Polecić spektakl mogę, ale wątpię, że gdzieś na niego będzie można trafić, ze względu na to, że był to spektakl pożegnalny, ale może jeszcze kiedyś powróci na deski teatru, jak nie Współczesnego to może innego- bo dużo mamy teatrów we Wrocławiu.