„Wracaliśmy do domu cali mokrzy od śniegu, ze sztywnymi ubraniami od mrozu, ale zawsze uśmiechnięci. Szkoda, że od tak wielu lat dzieci nie mogą bawić się w ten sposób” – tak o swoim dzieciństwie opowiada Józefa Maślanek (94 l.). W rozmowie z prawnuczką Julią Pani Józia wspomina dawne zimy.
Jak kiedyś wyglądały zimy ?
Gdy byłam młoda, wszystkie zimy były srogie, wszędzie leżał śnieg. Moja szkoła była w sąsiedniej miejscowości, oddalona od domu o 5 kilometrów. Codziennie brodziliśmy w wielkich zaspach, drogi były zasypane, poruszały się po nich tylko sanie. Czasami było tyle śniegu, że pokrywał on całe domy, nie było widać dachów. Jednego roku nie mogliśmy chodzić do szkoły, gdyż był bardzo silny mróz, a śnieg utrudniał jakiekolwiek poruszanie się.
Jak chroniliście się przed zimnem?
Nie mieliśmy ubrań ani butów takich, jakie są dzisiaj, które mogły nas chronić przed zimnem. Rodzice zawiązywali nam skrawki materiałów na stopach, które miały nas ocieplać. Często chodziliśmy w zwykłych kaloszach lub chodakach. Nikt z nas jednak nie cierpiał z tego powodu, gdyż tak ubrani chodzili wszyscy.
Jak długo trwała zima?
Zimy były bardzo długie. Zaczynały się często już w listopadzie i trwały nawet do kwietnia. W domu nie mieliśmy prądu, więc nie było światła. Popołudniami było już bardzo ciemno, śnieg tylko trochę rozjaśniał noc. Całymi miesiącami trzeba było palić w piecach. Przy wielu domach były pobudowane obory dla zwierząt, dzięki którym było odrobinę cieplej. Pamiętam, jak grzaliśmy się przy małych cielakach☺
W co się bawiliście podczas zimy?
Czasami rodzice pozwalali nam na zabawy na śniegu. Zjeżdżaliśmy z górek, na czym się dało. Rzucaliśmy się kulkami, robiliśmy orły, lepiliśmy bałwany. Wracaliśmy do domu cali mokrzy od śniegu, ze sztywnymi ubraniami od mrozu, ale zawsze uśmiechnięci. Szkoda, że od tak wielu lat dzieci nie mogą bawić się w ten sposób.
W których latach zimy były najsroższe?
Te, kiedy dorastałam, ale pamiętam też rok 1963, 1979. Niestety, od prawie 30 lat zimy są łagodniejsze, nie ma silnego mrozu, od kilku lat nie ma już śniegu.
Zanikające zimy to bardzo widoczny skutek ocieplenia klimatu. Pomysł na wywiad zrodził się z troski o zmianę klimatu i następne pokolenia, które (mam nadzieję) nie zapomną, czym jest śnieg.
(Autor: Julia Bytner, Prywatna Szkoła Podstawowa nr 1 w Biedrusku)
Komentarze ( )