A da się z tego wyżyć?

To pytanie stawiają sobie ludzie podczas refleksji nad życiorysami kompozytorów. Skoro postawiłem w nagłówku to pytanie, pewnie domyślacie się, że udzielę teraz treściwej odpowiedzi: “Tak. Da się”, lub “Nie, nie da się”. Nie zrobię tego chociażby dlatego, że mógłbym się przyczynić do deficytu lub przesytu kompozytorów, co zaburzyłoby harmonię w stonowanym świecie muzyki. Jako źródło informacji posłużą nam historia muzyki i życiorysy kompozytorów. Weźmy na przykład światową ikonę muzyki klasycznej – Wolfganga Amadeusza Mozarta. Ten kompozytor urodził się i żył w Austrii, w większości w Salzburgu. Jego ojciec był kapelmistrzem na dworze księcia arcybiskupa Salzburga. Mały Wolfgang w wieku 4 lat rozpoczął naukę gry na klawesynie, a gdy miał 5 lat, pisał już małe utwory, zazwyczaj menuety, gawoty itp. Gdy dorósł, wyjechał z rodzinnego Salzburga i wiele podróżował, szukając inspiracji muzycznych, lub, jak utrzymują sceptycznie nastawieni do Mozarta, najhuczniejszej zabawy świata. Po kilku latach dwudziestoparoletni Wolfgang napisał w liście do ojca, że znalazł swą drugą połowę oraz że żyć bez niej nie może i jak zapowiedział, bierze ślub ze śpiewaczką Konstancją Weber.

Małżeństwo układało się dobrze, dopóki rodzina Mozartów nie zaznała kryzysu materialnego. Kiedy pieniądze się kończyły, Konstancja wykradała mężowi rękopisy kompozycji (ciekawostką jest, że Mozart nigdy nie kreślił w rękopisach, nie robił też kopii) i sprzedawała prostym muzykom na targu miejskim. Po jakimś czasie Mozart dostawał coraz mniej  zamówień na utwory. Zaczął więc pożyczać pieniądze od dawnych znajomych. Popadł w długi, do tego doszły jeszcze zatargi z zamawiającymi utwory.Wolfgang Amadeusz chorował na do dziś niezidentyfikowaną chorobę i zmarł w wieku 35 lat. Został pochowany w zbiorowym grobie dla ubogich. Zamiast symbolicznej grudki ziemi, na jego ciało nasypano wapno (w owych czasach tak zabezpieczano się przed rozwojem epidemii). Do dziś nie wiemy, gdzie dokładnie spoczywa ten wybitny kompozytor, klasyk wiedeński.

Jeżeli przejrzymy życiorysy innych kompozytorów zauważymy, że  mało który z nich mógł cieszyć się dostatkiem do śmierci. Na koniec tego przygnębiającego nieco tekstu zamieszczę perełkę poetycką, która budzi we mnie nadzieję i jest swego rodzaju drogowskazem na drogach życia:

Gdzie słyszysz śpiew tam idź,

tam dobre serca mają.

Źli ludzie, wierzaj mi,

Ci nigdy nie śpiewają.

—  J.W.Goethe