Zawsze zastanawiałam się, co to był stan wojenny. Kiedy oglądałam w telewizji różne wspomnienia, do mnie dwunastolatki niewiele docierało. W końcu postanowiłam porozmawiać ze swoim dziadkiem. On to przeżył, więc na pewno wiele pamięta. Oto wywiad, jaji przeprowadziłam z moim dziadkiem.
Ja: Dziadku, czy pamiętasz czasy stanu wojennego?
Dziadek: Tak, dziecko. Obrazy z tamtego dnia są tak świeże, jakby działy się wczoraj.
Ja: Co wtedy czułeś?
Dziadek: Strach, panikę i lęk.
Ja: Co pamiętasz z tamtego dnia?
Dziadek: Jak przybiegli chłopcy z pokoju, krzycząc, że śnieży telewizor i nie ma ulubionego Teleranka. Podszedłem do telewizora, a tam zamiast Teleranka orędzie generała Wojciecha Jaruzelskiego, w którym obwieścił stan wojenny i było to dnia 13 grudnia 1981 roku. Usiadłem z wrażenia na kanapie i tak siedziałem kilka minut. Chciałem poinformować siostrę, że nie przyjadę, ale telefon nie działał.
Ja: Opowiedz mi coś więcej.
Dziadek: Została wprowadzona godzina milicyjna między 22.00, a 6.00 rano. Nie można było wychodzić z domu. Groziło to aresztowaniem lub wysoką grzywną. Aby chodzić na nocne zmiany, trzeba było mieć przepustkę. Zabroniono zgromadzeń i rozrywek rodzinnych.
Ja: A jak zachowywały się dzieci?
Dziadek: Były przerażone i krzyczały, że wojna. Bały się czołgów, samolotów i wojskowych z karabinami. Krążyły patrole ORMO i ZOMO, którzy na rozkaz pałowali niewinnych ludzi. Kontrolowano rozmowy i korespondencje. Cenzura stała się nieznośną codziennością. Były problemy z zaopatrzeniem ludności w podstawowe artykuły żywnościowe i gospodarcze. Były kartki na żywność i paliwo. Przysługiwało tylko 10 litrów paliwa. Mój brat działał w Solidarności. Został wyciągnięty z domu nocą i internowany. Tam był bity i prześladowany. Ofiarami stanu były także osoby, które straciły zdrowie na skutek prześladowań, bicia w trakcie śledztwa, czy podczas demonstracji ulicznych. Stan został zawieszony 31 grudnia 1982 roku.
Ja: Co wtedy czułeś?
Dziadek: Ulgę, ale nie wierzyłem, że to prawda. Potem długo jeszcze krążyło przysłowie: obudzisz się któregoś ranka i nie będzie Teleranka.
Bardzo Ci dziękuję dziadku za te krótkie wspomnienia z tamtych czasów.
Magda Waś kl. VI