Kolejny raz wakacje spędziłam w górach. Cudne widoki…naprawdę. Zachwyca wszystko… strumyki, połoniny, otaczająca przyroda. To prawdziwy cud natury.
Każdy wyjazd w góry jest dla mnie wielką radością. Tym razem też tak było.
Kiedy wysiadłam z pociągu, mój wzrok powędrował na górskie szczyty. Nie mogłam od nich oderwać oczu. Od razu zapragnęłam znaleźć się na szczycie. Niestety, najpierw musieliśmy zostawić bagaże w schronisku.
Pierwszym szczytem, który zdobyłam była Gubałówka. Zmęczeni usiedliśmy na polanie, podziwiając widok na Zakopane i przepiękny Giewont… a zimne lody dawały ochłodzenie. Następny pokonany szlak to – Morskie Oko. Pogoda wymarzona. Słońce świeciło, ale bez upałów. W drodze do celu mój wzrok wędrował na dzikie zwierzęta, strumyki, szczyty, ale najpiękniejszym widokiem okazały się Wodogrzmoty Mickiewicza. Kiedy dotarłam na szczyt okazało się, że najpiękniejsze było Morskie Oko. Urzekły mnie również wędrówki turystów nad Czarny Staw. Ludzie wyglądali jak mrówki. Ostatnim szczytem, który zdobyłam w te wakacje, był Kasprowy Wierch. Ciężko było. Na początku wydawało mi się, że będzie łatwo. Niestety, pokonanie prawie dwutysięcznika to wielkie wyzwanie. Ale warto było. Na szczycie przepiękne widoki. Schodziłam drugą stroną szczytu. Zejście było trudniejsze. Każdy kamyk usuwał mi się spod nóg. Czasami bałam się, że spadnę. Ukojenie dawały strumyki wybijające ze skał, z których można było pić wodę i chłodzić ciało. Wejście i zejście trwało łącznie sześć godzin. Ostatni dzień spędziłam na zwiedzaniu Zakopanego i kupowaniu pamiątek.
Nie zapomnę tej wyprawy. Wspomnienia powodują łzy wzruszenia i radość. Następne wakacje zamierzam również spędzić w górach
Komentarze ( )