press-4124788_1280
fot. pixabay.com/ Alexas_Fotos
15 łatwy

We współczesnym świecie informacje przekazujemy błyskawicznie. Ważną rolę odgrywa w takiej rzeczywistości rzetelność w przekazywaniu informacji. Praktycznie każdy może dziś relacjonować dowolne wydarzenie w czasie rzeczywistym z każdego zakątka świata, ale nie każdego uczyni to dziennikarzem lub dziennikarką.

Osoby, które zajmują się dziennikarstwem, są zobowiązane do przestrzegania wielu reguł i przepisów zawartych w ustawach i zbiorach zachowań. Te zbiory to w naszym kraju m.in. Karta Etyczna Mediów (źródło: Karta Etyczna Mediów) i Kodeks Etyki Dziennikarskiej (źródło: Kodeks Etyki SDP). Dla dziennikarzy i dziennikarek to drogowskazy w sytuacjach zmieniających się systemów wartości, pędzącego świata i pogoni za newsem.


Podczas pisania i informowania o zmianie klimatu być może będziecie się odnosić do sytuacji innych krajów, także tych na globalnym Południu. Pamiętajcie, że w stosunku do ludzi, którzy mieszkają bardzo daleko, należy stosować takie same standardy szacunku i etyki, jak do naszych bohaterów, bohaterek, ekspertów i ekspertek z Polski. O tym, jak informować etycznie i rzetelnie o sytuacji w innych częściach globu i ludziach z innych kultur, dowiecie się z „Kodeksu w sprawie obrazów i wiadomości dotyczących krajów Południa”, który opracowały w 2006 roku organizacje pozarządowe działające w dziedzinie pomocy humanitarnej, współpracy rozwojowej i edukacji globalnej.


Najważniejszym celem dziennikarskiego fachu jest przedstawienie prawdy w możliwie najbardziej obiektywny sposób. Do tego powinien dążyć każdy, kto siada do pisania tekstu, bierze kamerę i nagrywa reportaż lub robi cokolwiek, czego efekt zostanie przedstawiony opinii publicznej. Uczciwość wobec odbiorcy i odbiorczyni, tematu oraz bohaterów i bohaterek powinna być dziennikarskim obowiązkiem.

 

DOKUMENTACJA

Pracę nad każdym materiałem dziennikarskim zaczynamy od rzetelnej dokumentacji. Staramy się zidentyfikować wszystkie ważne elementy i zawiłości tematu, którym chcemy się zająć, a także wstępnie zarysować oś problemu. Daje nam to możliwość rzetelnego podejścia do bohaterów i bohaterek, skonfrontowania ich racji, które pojawią się w naszym artykule/reportażu.

 


O tym, że należy się dokładnie przyjrzeć każdemu tematowi, przekonałem się podczas realizacji materiału informacyjnego do programu „Kronika” w Ośrodku Regionalnym TVP Kraków. Byłem przekonany, że sprawa jest prosta. Rolnik, samotny ojciec kilkorga dzieci poszkodowany w powodzi, ma zostać poddany egzekucji komorniczej. Esencja dziennikarstwa interwencyjnego: biedny człowiek w starciu z machiną urzędniczą. Bohater dzierżawił gospodarstwo od Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, ale od kilku lat nie dokonywał opłat. Uczelnia wystąpiła do sądu i wygrała sprawę. Na miejscu zastałem masę gapiów, transparenty rolnika „Nie oddam ojcowizny” i wiele lokalnych redakcji. Po rozmowach z sąsiadami i sąsiadkami obraz sytuacji, który dotychczas miałem w głowie, się zmienił. Rolnik zalegał z płatnościami nie tylko wobec uczelni, ale również względem swoich sąsiadów i sąsiadek. Okazało się, że miał w zwyczaju pożyczać sprzęty i ich nie oddawać. W rozmowie z władzami uczelni okazało się, że instytucja od lat  próbowała porozumieć się co do wysokości opłat i formy ich uiszczania, aby mężczyzna mógł im podołać. Jego stanowisko było jednak niezmienne: uznał się za ofiarę niesprawiedliwości i nie zamierzał spłacić długu. Sąd zadecydował o przeprowadzeniu egzekucji komorniczej. Ostatecznie została ona odroczona, ponieważ komornik nie mógł w należyty sposób zabezpieczyć zwierząt domowych. Rolnik uznał to za swoje zwycięstwo, a nie wynik przypadku. Przedstawiłem całą sytuację, pokazałem racje obu stron, pozostawiając publiczności możliwość oceny, czy rolnik niewywiązujący się z umowy jest ofiarą, czy jednak prawo obowiązuje każdego w takim samym stopniu.


 

ŹRÓDŁA

Znalezienie informacji lub kontaktu do określonej osoby jest dziś banalnie proste. Pomyślmy jednak, jak trudne musiało to być kilkaset czy nawet kilkadziesiąt lat temu. Dziennikarze i dziennikarki zdawali sobie w tamtych czasach sprawę z wagi swoich słów i ich wpływu na odbiorców i odbiorczynie, dlatego poszukiwali prawdy. Dziś często informacja miesza się z opinią, artykuł z artykułem sponsorowanym, a prawda z prawdą przedstawioną w sposób wybiórczy, czyli z manipulacją. Ostatnie lata to także prawdziwy rozkwit fake–newsów.

Najbardziej precyzyjne informacje możemy uzyskać u ich źródła, tam, gdzie dany fakt zaistniał: w instytucji, firmie, organizacji, fundacji. Oczywiście takie instytucje dysponują swoimi działami PR (ang. public relations, czyli kształtowanie stosunków instytucji z otoczeniem, dbanie o dobry wizerunek) lub marketingu, które potrafią przedstawiać fakty w odpowiedni sposób – eksponując to, co korzystne, a maskując to, co niewygodne.

Instytucje publiczne są zobligowane do wydawania Biuletynu Informacji Publicznej, skąd dziennikarz może czerpać część oficjalnych danych. Jeśli jakiejś informacji nie możemy znaleźć, mamy prawo otrzymać ją bezpośrednio od instytucji. Gwarantują to artykuł 61. Konstytucji RP (źródło: Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej) oraz ustawa o dostępie do informacji publicznej (źródło: Ustawa z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej), która precyzuje to zagadnienie.

Dziennikarz i dziennikarka muszą więc wiedzieć, że mogą pytać, i muszą wiedzieć, kogo pytać. Najłatwiej zapytać „wujka” Google’a albo sprawdzić jakiś fakt w Wikipedii, ale trzeba mieć świadomość, że te źródła, choć często bezcenne, mogą być zawodne. Dziennikarz i dziennikarka powinni podchodzić do faktów znalezionych w Internecie z dystansem, sprawdzać czas publikacji danego artykułu, autora lub autorkę i wiarygodność strony, z której pochodzi tekst. Warto też weryfikować dane i fakty w kilku miejscach i na tej podstawie wyrobić sobie własne zdanie na dany temat.

W Internecie jest także wiele wartościowych źródeł, które dostarczą nam zweryfikowanych informacji. Coraz większą popularnością cieszy się dziennikarstwo danych. To rozbudowane publikacje, które powstają po analizie ogromnej ilości informacji (kiedyś robiło się to ręcznie, dziś z pomocą przychodzą różnego rodzaju skrypty tworzone przez programistów zatrudnionych w redakcjach). Analiza różnych wskaźników gospodarczych, statystyk, raportów, badań, dokumentów, faktur, tabel itd. może pomóc znaleźć ciekawy temat, pozwala obserwować faktyczne zmiany w skali miasta, kraju czy świata. Do najciekawszych zbiorów danych należą m.in. portal dane.gov.pl (źródło: Otwarte Dane) oraz Google Data (źródło: Eksplorator danych publicznych Google).

 


Jeśli np. strona Google Trends (źródło: Google Trends) wskazuje, że tematy dotyczące ekologii są z miesiąca na miesiąc coraz częściej wyszukiwane w województwie lubelskim, być może redakcja z Puław powinna pomyśleć o opracowaniu takich właśnie tematów.


 

AUTORYZACJA

Autoryzacja polega na wspólnym uzgodnieniu ostatecznego kształtu tekstu wywiadu przez osobę udzielającą informacji i dziennikarza, dziennikarkę, zanim dojdzie do publikacji. Po przeprowadzeniu rozmowy dziennikarz lub dziennikarka pokazują rozmówcy lub rozmówczyni ich słowa, które mają być opublikowane.

Prawo do autoryzacji jest zagwarantowane rozmówcy lub rozmówczyni w ustawie Prawo Prasowe (źródło: Ustawa z dnia 26 stycznia 1984 r. Prawo prasowe), pamiętajmy więc, że mamy obowiązek poinformować rozmówcę lub rozmówczynię o ich prawie do autoryzacji wypowiedzi. Na autoryzację jest określony czas, nie można też zmieniać pierwotnego sensu wypowiedzi np. poprzez „zaproponowanie nowych pytań, przekazanie nowych informacji, lub odpowiedzi ani zmiany kolejności wypowiedzi”. Autoryzacja to narzędzie, które pomaga także dziennikarzowi lub dziennikarce nie popełnić błędu: jeśli np. przeprowadzamy wywiad z fizykiem, lekarką czy innymi specjalistkami i specjalistami, który często posługują się fachowym językiem, warto poprosić tę osobę o autoryzację.

Aby zminimalizować ryzyko błędu w zrozumieniu i zapamiętaniu słów, warto wywiady nagrywać na dyktafon – o czym musimy poinformować rozmówcę, rozmówczynię. Skupimy się wówczas na rozmowie, a nie na notowaniu, zabezpieczymy się też, na wypadek gdyby rozmówca, rozmówczyni w czasie autoryzacji chcieli za dużo zmienić lub zarzucali nam celowe zniekształcenie ich słów. Są sytuacje, w których np. interes społeczny wymaga od dziennikarza, dziennikarki zacytowania danej osoby wbrew jej woli. Prawo prasowe w takiej sytuacji znosi ewentualne kary, jeśli dziennikarz, dziennikarka zacytuje odpowiedź identyczną z udzieloną i ma na to dowód właśnie w postaci nagrania.

 

PRAWO AUTORSKIE

Nie każdy zdaje sobie sprawę, że kopiowanie materiałów z Internetu i innych źródeł lub korzystanie z czyjejś pracy bez zgody autora, autorki to kradzież. Istnieją algorytmy, które zauważają takie naruszenia automatycznie. Najmniej dotkliwą karę może wymierzyć Google, który po prostu ukryje nasz artykuł w wynikach wyszukiwania lub (mówiąc prostym językiem) przyzna danemu serwisowi gorszą ocenę, przez co nasze materiały będą się pojawiać rzadziej w wynikach wyszukiwania. Bardziej konkretne kary może wymierzyć sąd w postępowaniu cywilnym lub nawet karnym. Zgodnie z treścią artykułu 115 ustawy z dn. 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (źródło: Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych) za najbardziej skrajne naruszenia praw autorskich grozi nawet do trzech lat pozbawienia wolności. Ta sama ustawa w artykule 29 określa szczegółowo, kiedy można się posłużyć cytatem, a także jak go oznaczać. Cytowanie musi być uzasadnione potrzebą, np. wyjaśnienia szczegółowo problemu, polemiki z czyjąś pracą lub jej analizą.

Na potrzeby pierwszych tekstów dziennikarskich warto po prostu opisać dane zagadnienie własnymi słowami, podając jednocześnie źródło informacji czy prezentowanych danych. Pamiętajcie – bardzo łatwo można sprawdzić samodzielność pracy, nawet bez specjalistycznych systemów.

W dobie Internetu podobny problem dotyczy materiałów wizualnych. Każde zdjęcie w sieci jest wynikiem czyjejś pracy. Kopiowanie zdjęcia bez zgody autora, autorki może się wiązać z ogromnymi karami pieniężnymi. Na świecie działają firmy, które chronią interesy fotografów i fotografek i specjalizują się w wyszukiwaniu zdjęć wykorzystanych w Internecie bezprawnie. Dlatego w YoungFace.TV opracowaliśmy szczegółowe warsztaty dotyczące tego, jak legalnie wykorzystywać zdjęcia w artykułach (źródło: Skąd wziąć darmowe zdjęcia do wykorzystania w internecie?). Z pomocą przychodzą serwisy ze zdjęciami udostępnionymi na licencji Creative Commons. To prace osób, które chcą za darmo podzielić się swoją twórczością. Warto z takiej możliwości korzystać.

Pomyślcie jeszcze raz, o ile łatwiej się pracuje nam, dziennikarzom i dziennikarkom, w XXI wieku. Świat stoi przed nami otworem!

Choć dziennikarstwo coraz częściej musi być szybkie, dynamiczne, nie może w nim zabraknąć odpowiedzialności, prawdy i etyki. Bez tych wartości po prostu nie będzie dziennikarstwa. Niech przyświecają nam one w codziennej pracy!

Przemysław Martyński
Bartosz Pawłowski
fot. pixabay.com/ Alexas_Fotos

Tekst powstał na potrzeby Przewodnika dla młodzieży po redakcjach szkolnych w programie Centrum Edukacji Obywatelskiej 1Planet4All Razem dla Kimatu. Cały przewodnik możecie przeczytać klikając w powyższy link.

YoungFace.TV jest partnerem programu 1Planet4All Razem dla Klimatu