„Czasem siadam i czuję, że już nie mam siły, że to wszystko mnie przerasta i nie wiem co mam dalej robić”.
Czy ludzie w dzisiejszych czasach zapomnieli kim są? Zapomnieli o tym, że mamy uczucia? Nie wiedzą, że słowami mogą ranić?
Każdy z nas ma barierę wytrzymałości. Wszyscy mają pewną linie, po której przekroczeniu po prostu się rozpadają. Tracą tą iskierkę, wiarę, nadzieję na lepsze jutro. Zwyczajnie znika Im sens. Już nie obchodzi Ich to, co było czy będzie. Obojętność staje się podstawą w Ich życiu, jak i również monotonność. Człowiek, który przekroczy tą właśnie linie przestaje żyć. On tylko istnieje.
Jakby ktoś się jeszcze nie domyślał, to piszę tu o osobach, które nie chcą już dalej prowadzić swojego życia. O osobach z depresją. Tych właśnie cudownych aniołkach. Ludzie często postrzegają Ich jako „chorych psychicznie”. W pewnym stopniu się z tym zgodzę, ponieważ to właśnie siedzi w głowię. Te stracone myśli zakorzeniają się tam z czasem, ale czy choroba jest powodem do kolejnych drwin? Tacy właśnie są ludzie.
Nie rozumiem, czemu uprzykrzają życie innym. Czy naprawdę tak bardzo chcą zyskać popularność, krzywdząc przy tym ‘słabsze’ osoby. Oczywiście nie mówię, że depresja rodzi się tylko i wyłącznie z przemocy fizycznej czy psychicznej, ponieważ wiem dobrze, że jest wiele innych czynników, jednak chciałabym opisać głównie ten przykry przypadek.
Coraz częściej zdarza się to, że rówieśnicy czy w szkole, czy gdzieś na dworze wyzywają, wyśmiewają, szydzą, gnębią (można by tak wymieniać w nieskończoność) przeważnie w grupie słabszą, młodszą, bezbronną osobę. Osoby, które są świadkami nie reagują, bo albo ich to nie dotyczy, albo także się boją. Jednak są też przypadki, iż nikt na dane prośby nie reaguje. Przykładem może tu być Dominik Szymański.
14-letni chłopak z pomocą rówieśników jak i również nauczyciela przekroczył tą granicę. Po mimo regularnych zgłoszeń i próśb nie uzyskał pomocy z żadnej ze stron. Dominik z czasem popadł w depresję. Stwierdził, że jest nic nie znaczącym zerem (tak pisał w liście do matki) i nie ma sensu dalszej kontynuacji życia. Przepraszał za to, że podjął taką decyzję. Chłopiec nie wytrzymał codziennych wyzwisk i obelg, a jego ostateczną decyzją było się powiesić. Dopiero po śmierci chłopca ludzie zwrócili na Niego uwagę. Zdali sobie sprawę, że to było poważne i gdyby nie obojętność, to mogliby coś wskórać. Jak zwykle po czasie.
Ludzie myślą dopiero po fakcie i zaczynają się obwiniać. Rozumieją, że przez ich nieobecność ich córka, brat, przyjaciółka czy każdy inny człowiek traci życie. Niektórzy twierdzą, że takie osoby myślą tylko o sobie, ale no ja przepraszam, gdzie byliście w tych trudnych chwilach i gdzie ta pomoc?
Osoby z depresją nie zawsze pokazują to co czują, bo nie chcą pomocy. Nie chcą by ludzie ‘marnowali’ na nią czas. Warto pomyśleć o tym, że takie osoby żyją wśród nas, a my nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. Może warto przemyśleć dwa razy co się mówi, czy robi danej osobie. A jeśli Ty codziennie mijasz i rozmawiasz z osobą, która nie widzi piękna życia? Pomyśl…
Komentarze ( )