27.09… Kolejny nudny dzień… Nauczyciele z naszej szkoły zaplanowali nam wyjście do teatru w Katowicach. Na początku myśleliśmy, że będzie to kolejny, nudny spektakl, o którym szybko zapomnimy. Wszystko jednak potoczyło się zupełnie inaczej.
Jak już wcześniej wspomniałam, zapowiadał się nudny dzień, ale nie tym razem. Po przyjeździe do Katowic szybko poszliśmy do teatru na spektakl “Oskar i Pani Róża”. Nasze wrażenie można zamknąć w sumie w jednym wielkim “wooow”.
Scena wyglądała nietypowo, ponieważ widzowie siedzieli naprzeciwko siebie, a cały spektakl odbywał się pomiędzy nami. Grało tylko dwóch aktorów. Ogółem sztuka w której pokazywano chorobę i śmierć chłopca nie jest łatwa. Nie brakowało efektów specjalnych, które miały widzom uświadomić, co dzieje się w podświadomości głównego bohatera oraz co jest treścią jego snów. Przerażającym elementem była rampa, do której były poprzyczepiane pojemniki na kroplówkę. Zbliżającą się śmierć symbolizowało nieustanne obniżanie się rampy, wzmocnione niepokojąca muzyką i krzykami. Te elementy przedstawienia sprawiały, że nikt nie myślał o rozmowach, czy nawet poszturchiwaniu się. Zrozumiałam, jak ciężkie musi być życie ze świadomością zbliżającej się wielkimi krokami śmierci, która daje o sobie znać tak, jak te szalone, obłąkańcze sny i obezwładniające, paraliżujące dźwięki.
Aktorzy podeszli do występu profesjonalnie. Nie za bardzo rozumiałam na początku, dlaczego tylko osoba Oskara grana jest przez jednego aktora, a pozostałe postacie odtwarza, nawet nie przebierając się, druga osoba. Gdybym nie czytała książki, byłoby to dla mnie nieco mylące. Później jednak, gdy porozmawiałam o tym z kolegami i koleżankami, doszłam do wniosku, że to też ma jakieś znaczenie. Strach przed śmiercią nie przecież dotyczy tylko dzieci – boją się także dorośli. Czemu miał służyć ten zabieg z ujednoliceniem postaci, nie wiem do dziś. Mogę tylko snuć przypuszczenia. Może przed śmiercią wszystko, czego doświadczyło się za życia, miesza się, gmatwa. Możliwe też, że Oskar w twarzy każdego spotkanego człowieka widział tak na prawdę tylko Panią Różę, jedyną osobę, która bezinteresownie go kochała? Gdy wyszliśmy z teatru, byliśmy pod wielkim wrażeniem. Sztuka, na której byliśmy, była tematem rozmów.
Komentarze ( )