igggla.jpg

20 maja katowicki Spodek po raz kolejny był świadkiem niezwykłych sportowych wydarzeń : pożegnania weterana polskiej siatkówki Krzyśka Ignaczaka, a także debiutu reprezentacji Ferdinando de Giorgiego.

Jak można było przypuszczać legendarny już Spodek dostarczył kibicom gigantycznych emocji. Reprezentacja Polski w pierwszym meczu pod wodzą nowego trenera rozbiła Iran aż 3:0, pokazując przy tym niezwykle dojrzałą i efektowną siatkówkę. Bohater dnia, Krzysztof Ignaczak, wszedł na boisko w pierwszym secie i rozegrał ostatnie akcje w biało-czerwonych barwach. Schodząc z boiska nie krył wzruszenia, a  jak na mistrza przystało żegnały go oklaski i głośne “dziękujemy”. To był jednak dopiero początek. Po zakończonym meczu nadszedł czas na wisienkę na torcie. Wszyscy siatkarze zgromadzili się na płycie boiska, a kibice wstali z miejsc. W środku całego zamieszania był oczywiście Igła, człowiek który kadrze narodowej oddał całe serce. Rozgrywając w reprezentacji 321 meczów wygrał Ligę Światową, zdobył Mistrzostwo Europy i co najważniejsze Mistrzostwo Świata w 2014 roku. Teraz niestety nadszedł czas, aby jak sam mówi, przekazać pałeczkę młodszym. Stojąc w miejscu, gdzie spędził połowę swojego  życia, w  pięknym przemówieniu podziękował kibicom, rodzinie i kolegom z drużyny za wszystkie dobre i trochę gorsze chwile.  Na końcu nie mogło zabraknąć  tortu, szukania igły w stogu siana, a także odśpiewania Sto lat. Ażeby tradycji stało się zadość,  na twarzy Igły wylądował kawałek ogromnego tortu. W oczach większości kibiców można było zauważyć łzy, które były wyrazem wzruszenia i szacunku, którym darzyli najlepszego libero, jaki mógł się przytrafić polskiej siatkówce.