Sam Pivnik (Szmuel Piwnik, urodzony 1 września 1926 w Będzinie) ocalał z Holocaustu, ze świata, którego już nie ma. Mógł zginąć kilkanaście razy, ale dzięki szczęściu, sile i determinacji przeżył i mógł opowiedzieć swoją nadzwyczajną historię.
W dniu jego trzynastych urodzin, 1 września 1939 roku, nazistowskie Niemcy najechały na Polskę, a wraz z tym wydarzeniem życie Pivnika zmieniło się nieodwracalnie. Przeżył będzińskie getto, a potem przez sześć miesięcy pracował jako więzień na osławionej rampie w obozie Auschwitz-Birkenau, gdzie dokonywano selekcji ludzi z kolejnych transportów, kierując niektórych do obozu, a innych wprost do komór gazowych. Sam Pivnik został zarejestrowany i wytatuowano mu numer 135913.
Po tych traumatycznych doświadczeniach trafił do obozu przy kopalni Fürstengrube (dzisiaj kopalnia „Wesoła”). Przeżył morderczy „marsz śmierci” po obozach w głębi upadającej III Rzeszy i jest jednym z niewielu, którzy wyszli cało z ataku samolotów RAF na statek więzienny Cap Arcona, o którym sądzono mylnie, że przewozi uciekających esesmanów. W końcu dotarł do Londynu.
Sam Pivnik, dzisiaj 88- letni już, opowiada, jak wyratował się z najbardziej niebezpiecznych i przerażających opresji wojennych. Jest to wzruszająca i pełna napięcia opowieść o człowieku, który na własnej skórze odczuł znaczenie pojęcia Holocaust.
Książka niewątpliwie godna polecenia, wzbudza ogromne emocje, a po przeczytaniu zmusza do rozważań.