niektórzy, twierdzą że kobiety niby nie mają praw równych tym które mają mężczyźni, że kobieta dostaje 75% wynagrodzenia za te samą prace… i inne takie. czy to jest fakt, czy fejk? nie mnie to osądzać, ale mogę udowodnić że kiedyś nie było lepiej.

Zaczniemy od bardzo pozytywnego akcentu, który miał umiejscowienie w starożytnym Egipcie (też jestem zdziwiony).

Jak twierdzi strona EGIPTOLOGIA.PL kobiety w starożytnym Egipcie cieszyły wieloma prawami i swobodami (feministki nie miały by tam wiele do roboty).  Przepisy zabezpieczały ich majątek w czasie całego życia (czyli mogły posiadać własny między innymi). Na ich stan posiadania oraz dziedziczenia nie wpływał nawet fakt, że opuszczały dom rodzinny i wraz z mężem zakładały własne rodziny. Znane są przypadki, kiedy dziedziczenie następowało po kądzieli, a dzieci otrzymywały nazwisko matki, zamiast ojca. Praktyki takie były stosowane, kiedy kobieta wywodziła się z bardziej znanego i szanowanego rodu. Prawa i swobody, jakimi cieszyły się Egipcjanki, sprawiły, że żona wyrosła na faktyczną towarzyszkę męża. Była jego równoprawnym współmałżonkiem. Towarzyszyła mu ręka w rękę, nie tylko w domu, ale również podczas innych zajęć, jak choćby polowanie, czy łowienie ryb. Obowiązki zarządzania domem rozkładały się na obu współmałżonków. Razem podejmowali decyzje. Żona wspierała męża służąc mu dobrą radą, a kiedy zachodziła taka potrzeba sama dbała o dom i zarządzała nim (całkiem/trochę jak dzisiaj [niepotrzebne skreślić]). Warto też wspomnieć że jeśli dwoje Egipcjan zawierało związek małżeński to mąż dawał żonie prezent, z kolei żona wnosiła posag… który miał zostać jej zwrócony w wypadku rozwodu (nieźle się nawet ustawiły).

Teraz przejdźmy do czegoś bardziej… nie odbiegającego od ogólnej sytuacji… przejdźmy do Grecji. Starożytnej Grecji (ja nie wiem jak się sytuacja ma współcześnie).

Pozycja kobiet w miastach greckich była bardzo niska. W młodym wieku wychodziły za mąż za mężczyzn znacznie starszych. Kobieta stawała się pełnoprawnym obywatelem dopiero po zamążpójściu. Celem małżeństwa było wydanie na świat legalnego potomstwa. Istniało powiedzenie, że kobiecie wypada się pokazać publicznie dopiero w tedy, gdy ludzie będą ją pytali czyją jest matką, a nie czyją żoną. Agora i targ rybny przez długi okres był dla kobiet zamknięty. Robienie sprawunków w Atenach dopiero w IV w p.n.e. przestało być domeną mężczyzn. Kobiety nie miały też dostępu do większości imprez kulturalnych odbywających się w mieście, choć zdarzały się święta w których brały udział tylko kobiety (zawsze to jakiś plus). Jednak to nie wszystko, albowiem jest… przepraszam: ,,było” gorzej.

Każda Greczynka posiadała przez całe życie swojego opiekuna, bez którego nie miała prawa nic zrobić w kierunku prawnym. Zawsze był nim jakiś mężczyzna z rodziny np: ojciec, małżonek, syn lub zięć (prawdziwy policzek dla damskiej społeczności co?)

Jedynymi kobietami w Grecji, które były wykształcone i uczestniczyły w życiu towarzyskim były hetery (kobiety do towarzystwa. Często umilały mężczyznom, szczególnie arystokratom, czas podczas sympozjów.) Brały one udział w sympozjonie (wspólne picie, część zebrania towarzyskiego – uczty, która następowała po głównym posiłku) na praktycznie równych prawach z mężczyznami. To zaś wymagało od nich właściwego arystokratom wykształcenia literackiego i muzycznego oraz znajomości form towarzyskich. Mimo to heterom nie udało się sforsować barier społecznych.

Jednak zawsze jest jakieś światełko w tunelu: niezależne życie prowadziły kobiety ze Sparty. Wymagano od nich praktycznie tylko jednego – by rodziła zdrowe dzieci. Grecy z innych polis byli bardzo zgorszeni samodzielnością Spartanek. Kobiety mogły swobodnie uprawiać sporty. Mogły także zarządzać majątkiem, a nawet zajmowały się handlem. I jeszcze jedno szczególnie istotne: Spartanki mogły zarówno dziedziczyć majątek rodzinny jak i otrzymać go w posagu.

Skoro mamy Grecję … warto wybrać się do Rzymu :Rzymianki miały wyższą pozycje społeczną i większy zakres swobody niż Greczynki. Jeżeli chodzi o majątek to nawet bardzo dalecy krewni mieli pierwszeństwo w odbiorze spadku niż żona (czyli jednak idealnie nie jest…). U schyłku republiki to się jednak zmieniło. Rzymianka mogła już być jedyną dziedziczką i sama zarządzała oraz dysponowała swoim majątkiem. Towarzyszyło temu – szczególnie w wyższych warstwach – zdobycie przez swobody towarzyskiej i obyczajowej nieznanej w świecie antycznym np: były dni i godziny we wszystkich łaźniach zastrzeżone wyłącznie dla pań.
Kobiety w Rzymie od samego rana zaczynały kierować pracami domowymi. Kobiety wolno urodzone były tradycyjnie wyłączone ze wszelkich prac domowych. Nie miały innego zajęcia jak przędzenie wełny co uważano za szlachetne zajęcie.

Podsumowując: kobiety w tamtych czasach nie były równe mężczyzną. owszem miały swoje zajęcia i prawa, a faceci mieli swoje, ale nie miały (często) ani słowa do powiedzenia w kwestiach politycznych. nie to co dzisiaj prawda?