594fb8124b100.jpg

Sytuacja się nie zmienia, w Madrycie panuje niepokój. Cristiano Ronaldo w dalszym ciągu  chce odejść z klubu, pomimo spotkań, które odbyły się w ciągu ostatnich tygodni. Sam klub nie wyklucza takiego scenariusza. Możliwe, że takie nastawienie obu stron to element strategii mającej na celu wywarcie presji. Z jednej strony portugalski crack zdaje sobie sprawę z tego, że niełatwo będzie mu znaleźć klub, który zaspokoi wszystkie jego wymagania. Z drugiej strony Królewscy obawiają się, że po odejściu Zinédine’a Zidane’a utrata takiego zawodnika, jakim jest Cristiano byłaby już zbyt dużym ciosem. Problem w tym, że na kilka dni przed rozpoczęciem mundialu Portugalczyk wciąż jest wściekły.

 

Co roku, w czasie trwania letnich okienek transferowych, napływają informację o jego odejściu. Wydaje się, że tym razem sytuacja jest poważniejsza niż w ostatnich latach. Cristiano czuje się wręcz poniżony ofertą, jaką w ostatnich dniach przedstawił mu Real Madryt. Ponadto zawodnik cały czas wraca do tego, że nowy kontrakt został mu już obiecany rok temu po finale Ligi Mistrzów w Cardiff. Wówczas klub żadnej formalnej oferty mu nie przedstawił, a po rozpoczęciu sezonu zaczął grać na czas. Czara goryczy przelała się w momencie, w którym wobec słabszej formy Portugalczyka klub aktywował opcję sprowadzenia Neymara i to na nim skupił wszystkie swoje siły. Dla dobra zespołu Cristiano postanowił się wstrzymać do zakończenia sezonu, ale po finale w Kijowie nie wytrzymał.

 

Zdaniem Portugalczyka i jego otoczenia ostatnia oferta Królewskich jest wręcz zaproszeniem do odejścia. Niektórzy w klubie uważają, że transfer Cristiano byłby nawet na rękę Florentino Pérezowi, który mógłby rozpocząć działania aktywowania klauzuli Neymara. Crack uzmysłowił już sobie, że Real Madryt na pewno nie spełni jego wymagań finansowych, a jeszcze bardziej denerwuje go fakt, że klub w żadnym momencie nie potrafił go docenić za ostatnie lata gry na najwyższym poziomie. Fakty są takie, że jeśli nie wydarzy się nic nieprzewidywalnego, to Cristiano do Madrytu przyleci jeszcze tylko raz – aby spakować walizki.