Talent_ABOUT.jpg

Na świecie żyją ludzie, którzy mają niesamowity talent, lecz nie są przez wszystkich docenieni. Skąd bierze się przekonanie, że tylko piękni i przebojowi ludzie są zdolni? Czy podczas prezentowania talentu światu można pozostać sobą?

Są osoby z tak pięknym głosem, że nawet jurorzy nie wierzą w ich talent. Niestety, są na świecie ludzie, którzy nigdy nie zostali zauważeni, gdyż byli oceniani po pozorach. Możliwe, że takie zachowanie większości ludzi spowodowane jest silnym wpływem kultury masowej na oczekiwania i wyobrażenia. Przeciętny mieszkaniec średniego miasteczka bez zastanowienia poda cechy osoby obdarzonej talentem: jest to ktoś przebojowy, często lider, wyróżniający się czymś, nawet ekstrawagancki czy prowokacyjny w swych zachowaniach. Czy nie mylimy jednak utalentowanej osoby ze stereotypowo postrzeganym celebrytą?

Wielu nie potrafi uwierzyć w zdolności niepozornie wyglądającego mężczyzny (www.youtube.com/watch?v=X3jLkyNNS_Q) czy starszej pani, w duszy której drzemie ogromna siła. Najdziwniejsze, że najczęściej są to osoby, o których talencie nie wiedzą nie tylko ich sąsiedzi, ale nawet rodzina. Dużą rolę w uświadomieniu społeczeństwu tej niewiedzy odegrały programy typu “Mam Talent”. Osoby, które tam się zgłaszały, zawstydzały widzów swą skromnością oraz kontrastem powierzchowności i nieprawdopodobnych zdolności często kształconych po kryjomu lub od niechcenia.

Jestem wnikliwym widzem tych programów. Obserwuję te przeciętnie wyglądające osoby, które pokonują swój wstyd i ograniczenia (bardzo często fizyczne) i wystawiają swoje zdolności na ocenę trzech jurorów i tłumnie zgromadzonej widowni. Doświadczenie musi być paraliżujące, tym bardziej, że wielu z nich “w nagrodę” za pokonanie swej nieśmiałości i blokad dostaje drażniący odgłos wciskanego od niechcenia znaku “X”. Są i tacy, których talent spotyka się z uznaniem, a jurorzy prześcigają się w okazywaniu swej ekscytacji, ochów, achów, wzruszeń.

Mnie jednak smuci to, co dzieje się później. Już kolejny odcinek programu ukazuje, jak nieoszlifowane diamenty swobodnych talentów zaczynają być formowane. Nagle nakazuje się im zmienić styl uczesania, wymienia się garderobę, uczy na nowo poruszać i prężyć przed kamerami. Przerażający jest ostatni odcinek, w którym z osobowości tamtego człowieka nie zostaje niemal nic. Jest uformowaną kukłą, podrygująca zgodnie wśród typowych dla show błysków rampy, wybuchów i sztucznego dymu. Jego talent nie jest już niczym wyjątkowym, gdyż ten wyłowiony z niebytu piękny ktoś nie ma już swej tożsamości, niczym się nie wyróżnia spośród większości stereotypowo zachowujących się showmanów. Wystarczy tylko podać prasie brukowej kilka smakowitych kąsków o życiu tego do niedawna “biednego-niedostrzeżonego” i już machina spłycania rusza. Czy to my – widzowie, odbiorcy, domagamy się takiego typu artysty?