28 listopada mój dzień zaczął się niezbyt ciekawie. Wstałam lewą nogą i nie miałam humoru. Co prawda szłam z klasą do teatru na lekcję, ale nie uszczęśliwiało mnie to. Od dwóch dni wiedziałam, że Sebastian Mila ma się pokazać w Magnolii Park na akcji charytatywnej aby przekazać swoją koszulkę, buty i piłkę na licytację. Na początku miałam jechać tam sama bez najlepszej przyjaciółki, także fanatyczki Śląska Wrocław. Po pierwszej i zarazem po ostatniej lekcji mój humor nagle się poprawił. Zaraz po zakończeniu przedstawienia w Teatrze, ja wraz ze swoimi najlepszymi koleżankami udałam się w kierunku Magnolii. Gdy już tam dotarłyśmy, natychmiast ustawiłyśmy się pod „barierkami”. Czekałyśmy na niego z niecierpliwością. Gdy jedna z koleżanek zauważyła go, natychmiast mi o tym powiedziała i podbiegłam do niego. Niestety został poproszony na scenę. Zaraz po oddaniu koszulki, można było sobie zrobić z nim zdjęcia, a także wziąć autograf. Miły kibic przepuścił mnie i byłam 2 w kolejce. Gdy już przyszedł czas na mnie, serce prawie mi stanęło. Dostałam autograf z dedykacją i  zrobiłam sobie z nim zdjęcie. Gdy już siadałam koło niego, poczułam bardzo szczęśliwa. Od tego dnia uwierzyłam w życie i zaczęłam spełniać marzenia swoje a także innych.