Jeszcze 20 lat temu problem narkotyków dotyczył tylko niektórych środowisk. Dziś „branie” stało się zjawiskiem niemal potocznym. W środowiskach młodzieżowych o narkotykach mówi się tak jak o innych używkach. W klasie, szkole, grupie towarzyskiej wszyscy wiedzą, kto i co bierze, i nikt specjalnie nie potępia osób zażywających narkotyki.
Niemal każdy młody człowiek doskonale orientuje się w rodzajach narkotyków, wie, jakie jest ich działanie, gdzie je kupić. Nie znaczy to, że każdy brał, tylko że choć raz stanął wobec wyboru: spróbuję albo nie. Marihuana, ecstasy, amfetamina, niektóre leki sprzedawane bez recepty – to środki odurzające, po które najczęściej sięgają młodzi Polacy. Niebezpieczne są dopalacze sprzedawane przez internet jako produkty kolekcjonerskie, gdyż nie wiadomo, jaki naprawdę jest ich skład i jakie skutki działania, np. „kadzidełka”, które pali się jak papierosy, „sól do kąpieli”, która jest odurzającą substancją do wdychania.
Branie narkotyków coraz częściej ma też towarzyski charakter. Zwiększa się liczba młodych ludzi zażywających je weekendowo, by uatrakcyjnić spotkanie na imprezie. Często młodzież próbuje narkotyków na wakacjach. Sprzyja temu wyrwanie się spod kontroli rodziców, nowe znajomości. Zwykle sięga wtedy po różne środki rozluźniające – od marihuany po heroinę. Wśród młodzieży szkolnej i studenckiej modne są też narkotyki pobudzające jak amfetamina, które dają „kopa” do nauki przed klasówką, egzaminem albo do pracy.
Nie ma prostych i skutecznych recept, które pozwoliłyby uchronić dziecko przed narkotykami. Mimo ogromnego wysiłku rodziców nieraz się to nie udaje. Czasem chęć dopasowania się do grupy rówieśniczej bierze górę, a próby ograniczenia w tym zakresie kończą się niepowodzeniem.