Trzeciego września 2017 roku wyprawiłam urodziny, dlatego był to najszczęśliwszy dzień w moim życiu.
Była to niedziela, więc na godzinę 8.00 poszłam do kościoła. Gdy już wróciłam ze Mszy Świętej, od razu pobiegłam do kuchni, żeby zobaczyć tort. Był z masą czekoladową i orzechami. Gdy już dokładnie go obejrzałam, poszłam pomóc mamie i nakryć do stołu. W tym roku zaprosiłam bardzo dużo gości i zaskakujące było to, że wszyscy przyszli. To były moje pierwsze urodziny, na których były wszystkie zaproszone osoby. Moimi pierwszymi gośćmi byli mój chrzestny z ciocią i dwiema siostrami ciotecznymi, później przyjechała chrzestna z rodziną. Wszyscy goście schodzili się tak szybko, że nie nadążałam się z nimi witać. Gdy zegar wybił godzinę 15.00, zasiedliśmy do stołu i zjedliśmy pyszny obiad. Jedzenia było bardzo dużo, więc wątpię, by któryś z gości wyszedł z pustym żołądkiem. Po obiedzie poszłam do swojego pokoju z Małgosią, Kamilą i Natalką, by pograć w gry planszowe. Gdy już znudziło nam się to zajęcie, pobiegłyśmy na dwór zobaczyć małe kotki. Gdy bawiłyśmy się z nimi nagle z domu wyszła moja siostra Agnieszka i zawołała nas na tort. Był bardzo pyszny, więc każdy z gości brał dokładki. Później otworzyłam prezenty i nie dowierzałam, jak fajne dostałam podarunki. Podczas tych urodzin spełniło się moje marzenie, dostałam teleskop, a mój tata zorganizował jazdę konną. Moja siostra Klaudia zaprezentowała galop i skoki przez przeszkody.
Gdy już wszyscy goście pojechali, dopiero wtedy spostrzegłam, że w następnym dniu jest rozpoczęcie roku szkolnego.
Chciałabym, by takie dni jak ten były codziennie, ponieważ był to jak dotychczas mój najlepszy dzień w życiu. Mam nadzieję, że to nie ostatni taki dzień.
Emilia Rukat