Chciałabym polecić Wam film pt. „Manhattan” Woody’ego Allena. Obraz, który jest hołdem złożonym ulubionemu miastu reżysera. Nie oglądaliście? Zachęcam do przeczytania recenzji.
Akcja filmu toczy się w Nowym Jorku na Manhattanie, gdzie poznajemy Isaaca Davisa (Woody Allen)- intelektualistę żydowskiego pochodzenia. Bohater postanawia napisać książkę o mieście, które tak uwielbia. Jednak plany krzyżuje mu jego była żona Jill (Meryl Streep), która również postanawia wydać książkę dotyczącą wstydliwych szczegółów dawnego małżeństwa z Isaackiem. Wówczas bohater poznaje dwie kobiety różniące się wiekiem i charakterem. Jak się można domyślać, zmienią one bieg wydarzeń…
Oglądając „Manhattan” ma się wrażenie, że miasto pisało historię. Przepiękne czarno-białe zdjęcia Gordona Willisa, w niezwykle elegancki sposób pokazane uwielbienie dla miasta oraz błyskotliwe dialogi sprawiły, że jest to jeden z najlepszych filmów reżysera.
Allen w omawianym filmie nie zwraca uwagi na głośne, zatłoczone ulice miasta czy pośpiech, który towarzyszy ludziom w codziennym życiu, ale skupia się na samotności i smutku, jaki idzie w parze z nieszczęśliwą miłością.
Moim zdaniem to najbardziej osobisty film Woodyego Allena, ponieważ ukazuje subiektywny obraz miasta oraz zawiera wątki autobiograficzne. Moim zdaniem najnowsze produkcje Allena nie dorównują jego starszym filmom, dlatego polecam Wam obrazy, które reżyser tworzył w latach 70. i 80.
Komentarze ( )