Gatunek mało znany, odosobniony, z daleka od głównego nurtu. Ma rock w nazwie, chociaż mało z rockiem ma wspólnego. Pomimo tego, że w większości jest instrumentalny, potrafi opowiedzieć najpiękniejsze historie. Zostaje jedno pytanie: Co jest grane?
Więc czym właściwie jest ten post-rock? Teoretycznie, to gatunek, w którym występują instrumenty charakterystyczne dla rocka, lecz cała reszta jest już inna. Jeśli ja miałabym to wyjaśnić, to powiedziałabym, że to muzyka nastawiona na emocje. Używająca różnych środków, aby pokazać jakiś stan. Trudno to wyjaśnić – najlepiej po prostu posłuchać.
Czy taka muzyka ma szansę spodobać się masom? Muzyka miejscami trudna, wprowadzająca w konkretny nastrój. Muzyka bez chwytliwych refrenów ani poruszającego tekstu. Teoretycznie nie, ale parę zespołów się przebiło – niektórzy mogą kojarzyć chociażby Mogwai, a 8. edycję Must be the Music wygrał nie kto inny, jak Besides.
Po prostu coś w tym jest. Ta muzyka jak żadna inna pokazuje uczucia. Chociaż zazwyczaj siła oddziaływania takich utworów polega na melancholii, zmuszaniu do refleksji, to pasmo emocji jest wiele, wiele szersze. W delikatnych, spokojnych utworach można pokazać zarówno złość, desperację, żal, jak i dumę, pozytywne spojrzenie.
I myślę, że to jest największa tego zaleta – do muzyki możemy dopisać własną historię, ale i wyczuć zamiary artystów. Posłuchać emocji, porozmyślać przy tych pięknych dźwiękach…
Komentarze ( )