Jeździectwo jest piękną pasją uczącą wrażliwości, kształtującą charakter i sprawność fizyczną. Może uda mi się kogoś namówić aby wskoczył na siodło i dołączył do grona zafascynowanych hipiką. W tym sporcie na pierwszy krok nigdy nie jest za późno!
Konie pojawiły się w moim życiu, gdy miałam cztery bądź pięć lat. Wszystko zaczęło się od kucyka w parku miejskim, na którego posadził mnie tato, aby zrobić zdjęcie. Później zawsze na spacerze ciągnęłam rodziców abyśmy tam poszli, bym mogła przejechać małą rundkę na koniku. Mimo, że lubię wszystkie zwierzęta, te szybko zajęły w moim sercu miejsce szczególne, bo jak pisze Zofia Kossak-Szczucka w książce „Bursztyny”: „Jakiż stwór Boży świata śmiertelnego piękniejszy być może od konia?”
Gdy czuję ciepły zapach koni, głaszczę ich jedwabistą, błyszczącą sierść, słyszę delikatne rżenie gdy, zbliżam się do moich ulubieńców, zapominam o wszystkich troskach. Lubię je obserwować, gdy są puszczone wolno na pastwisku, gdyż wtedy widać ich prawdziwą, dziką naturę, którą zachowały, mimo 14 tysięcy lat spędzonych u boku człowieka. Wolne i swobodne konie są najpiękniejsze. Co jest czarownego i ekscytującego w koniach?
Chyba to, że łączą w sobie delikatność ze zjawiskowością, anielską łagodność z wulkaniczną energią, spokój i odwagę, majestat i dumę. Od dwóch lat jeżdżę konno w ośrodku jeździeckim. Uwielbiam spędzać czas w siodle lub stajni. Moim ulubieńcem jest wałach rasy wielkopolskiej – Syzyf. Lubię, gdy wchodzę do jego boksu, a on cicho drży i szuka po kieszeniach, czy przyniosłam dla niego jabłka czy marchewki. Ma doskonałą pamięć i wie, że zawsze mam dla niego smakołyki, a przy tym jak wszystkie konie, jest łakomczuchem. Większość jeźdźców nie lubi na nim jeździć, gdyż jest dosyć wysoki, a przy tym uparty i trudno go kontrolować. Między mną, a Syzyfem jest jednak nić porozumienia.
Dla mnie nie ma nic bardziej fascynującego, niż płynąć na koniu w powietrzu jak na skrzydłach, niczym w stanie nieważkości. Ważne jest aby zdobyć porozumienie z koniem. Skokowi przez stacjonatę czy okser zawsze towarzyszy dreszczyk emocji oraz przezwyciężanie lęku.A jazda w terenie… Świat widziany z siodła wygląda zupełnie inaczej. W galopie, gdy czuję wiatr smagający policzki, mam poczucie niczym nieskrepowanej swobody, tak, że chcę krzyczeć z radości.
Przebywanie z końmi, wyrabia cierpliwość i odwagę, uczy wytrwałości i odpowiedzialności. I jak napisał Nikolas Evans w „Zaklinaczu koni”: „To najbardziej przebaczające istoty, jakie bóg kiedykolwiek stworzył”.
Komentarze ( )