Fanów piłki nożnej jest bardzo dużo. Przychodzą na stadion, aby pokibicować swojej drużynie i trzymać kciuki za ich zwycięstwo. Kibice wielu klubów oddają im swoje serce, czczą jego tradycje, pokazują przywiązanie do klubu. A kibol?
Przychodzi na mecz ubrany w barwy klubu, nosi logo swojej drużyny, jego strój to dres, bluza z kapturem i oczywiście nieodzowna kominiarka, zakładana w celu uniknięcia rozpoznania i poniesienia konsekwencji prawnych. Kibolowi nie chodzi o kibicowanie drużynie, ale o to, co się będzie działo po meczu. To wandale, których nie interesuje mecz tylko rozróby przed, w trakcie lub po meczu.
Podam przykład moim zdaniem dwóch najbardziej skrzywdzonych przez kiboli klubów w Polsce: GKS Katowice i Ruch Chorzów, które nie darzą się wielką sympatią. W wyniku starć kibolskich bojówek, kluby te wielokrotnie miały nałożone kary, które dotyczyły wszystkich osób chcących uczestniczyć w meczu. Były to na przykład rozgrywanie meczy przy pustych trybunach lub nawet niewpuszczanie kibiców (wszystkich, niestety!) na rozgrywki wyjazdowe danej drużyny.
Kibole są też “kibicami”, ale mają “inne” zadania do wykonania niż kibicowanie. Pretekst do bójki znajdzie się na prawie każdym meczu, a zwykły kibic chce tylko dopingować swoją drużynę do zwycięstwa. Na szczęście obecnie meczy pomiędzy tymi wspomnianymi przeze mnie wcześniej drużynami nie ma, ponieważ grają w dwóch różnych klasach rozgrywkowych.
Kibola nie interesuję wynik meczu oni wolą po meczu iść na ustawkę. Pewnie zastanawiacie się, co to są te USTAWKI? Ustawki są to nielegalnie walki kiboli, którzy są zdolni np: do zatrzymania pociągu i pobicia niewinnych ludzi. Przykładem jest ostatnia ustawka GKS i Ruchu pod spodkiem w Katowicach. Zniszczenia powstałe w wyniku tych zamieszek wyceniane są przez Policję na 700 tysięcy złotych. Czy to jest ukochanie swojej drużyny i przysparzanie jej wielkości i autorytetu?
Polecam zapoznać się z reportażem na ten temat pod tytułem “Wojny na stadionach”.