Horror, który do kin wszedł kilkanaście dni temu, już dziś posiada ogromną sławę. Ja na seans wybrałam się w dniu premiery i zostałam zaskoczona. Zaskoczona dreszczykiem emocji, jaki wywołał we mnie ten film.

Cała akcja rozgrywana jest w małym, pozornie bezpiecznym miasteczku. Ludzie żyjący tam, tak naprawdę nie spodziewają się, co kryje się po tej ”ciemnej” stronie ich codzienności. Doświadcza jednak tego nastolatek o imieniu Bill, który pewnego deszczowego dnia postanawia zorganizować zabawę dla swojego młodszego brata Georgie’go. Zabawę, która przynosi przeciwne jego oczekiwaniom skutki. Chłopiec ginie w ciemnych kanałach miasteczka, z wcześniej nieznanych jego bratu powodów. Wszystko zmienia się jednak, gdy zaczynają ginąć kolejne dzieci. Katastroficzne zaginięcia intrygują grupę nastolatków, wkrótce przyjaciół, którzy ryzykując nawet swoim własnym życiem zaczynają poszukiwać odpowiedzi na niewyjaśnione pytania dotyczące zaginionych. To, czego się dowiadują, mrozi krew w żyłach.

Niespodziewane postacie, wyskakujące na ogromny ekran, przerażające dźwięki oraz momenty trzymające w napięciu to zdecydowanie elementy, które czynią film bardzo dobrym horrorem. Film w inteligentny sposób ukazuje konsekwencje niechęci do zwalczania strachów. Każdy z bohaterów bowiem posiada lęk, który przez długi czas będzie go prześladował. Do momentu, w którym nie zdecyduje się owy lęk zwalczyć. Jest to dobra metafora na uświadomienie oglądającym, aby próbować także zwalczać ich lęki.

Świetną pracę wykonali aktorzy, głównie dzieci, którzy wcielając się w postacie, pozwolili nam na przeżycie całej historii razem z nimi. Film porusza wiele ważnych kwestii, daje oczekiwane emocje, a także pokazuje siłę prawdziwej przyjaźni. Serdecznie polecam film wszystkim, którzy są spragnieni nowych wrażeń i świetnej rozrywki.