Za kilkoma łąkami i kilkoma kilometrami kwadratowymi dzikiego lasu znajduje się niezwykłe miejsce. To właśnie na wsi Krzywe spędziłam cały miniony miesiąc. W tym artykule nie będę opowiadać o swoich wrażeniach czy pięknych krajobrazach. Tematem mojej opowieści będzie coś o wiele ciekawszego. Wszystkim czytelnikom pragnę przedstawić kilka koni zamieszkałych w stajni na posesji Krzywe.
Galon. Prawdziwa rock&roll’owa dusza. Pokazuje to na każdym kroku stępa czy kłusa machając głową w rytm ulubionych piosenek, które słyszy tylko on. Najlepszy skoczek w stajni. Absolutny samotnik. Jeśli ktoś ośmieli się naruszyć jego przestrzeń osobistą, nie zawacha się użyć tylnych kopyt!
Jodła, złotowłosa ślicznotka. Wśród obozowiczów krąży wiele legend dotyczących jej nietypowej maści. Ze względu na swój brak asertywności zazwyczaj udostępnia grzbiet osobom początkującym.
Baszta. Na ogół spokojna kobyłka, ale miewa swoje ciężkie chwile. Lubi na przykład wyrwać komuś uwiąz z ręki i popędzić do stajni żeby chociaż na chwile zobaczyć się z ogierem Engamonem. Podczas nieobecności Galona to ona zamyka zastęp, ponieważ nie lubi kiedy ktoś podjeżdża za blisko jej tyłu (czyt. kopie wredna).
Trzy kucyki: Ostryga, Lawenda i Opoka. Najlepsze przyjaciółki, które połączyła nienawiść do Baszty. Wspólny boks, wspólne pastwisko, są po prostu nierozłączne. Ostryga to dusza towarzystwa. Czasem jest to nawet irytujące, bo żaden bat czy wędzidło nie jest w stanie powstrzymać jej od tuptania obok przyjaciółek. Lawenda, nieco spokojniejsza od Ostrygi, ale i tak nie wzbudza zaufania jeźdźców. Lubi się zatrzymywać, podgryzać albo brykać w galopie, ale za to jest bardzo skoczna. Opoka to ta spokojna z “trójcy świętej”. Mało kto używa jej prawdziwego imienia. Pani instruktor ochrzciła ją pseudonimem “Kary Kucyk”. Po skoku lubi wystawić jeźdźca na próbę i… schylić się! Ulubioną rozrywką kucyków jest tak zwana “poranna łapanka”, czyli oglądanie zmagań jeźdźców, próbujących je złapać!
Księżniczka. Klacz czystej krwii arabskiej. Imię idealnie odzwierciedla jej charakter. Sprobuj ją zdenerwować, a każdej danej łydce będzie towarzyszył bunt, w postaci kulenia uszu. Jest pardzo delikatna, ale w terenie wychodzi z niej bestia.
Neflika. Ulubienica pani instruktor (czyt. faworyzacja). Koń bardzo elektryczny, o czym nie jeden się już przekonał. Sprobuj szarpnąć ją za buzie. Spotkasz się jej dzikim galopem (w efekcie prawdopodobnie z ziemią) i jeszcze dzikszym gniewem pani instruktor.
Luza. Panikara jakich mało. Przeraża ją na przykład spray na rany, drążek, mini przeszkoda, szelest albo zniknięcie Nefliki z jej pola widzenia. Zagadką jest jeszcze dla niej jak stawiać nogi, żeby się nie pokaleczyć podkowami.
Wanda. Dojrzała i doświadczona kobyłka. Boi się podwójnych przeszkód, o czym sama się przekonałam. Jako, że jest w ciąży, pozwala sobie na krótkie drzemki podczas siodłania.
Z mojej opowieści wynika, że nie ma dwóch takich samych koni. Każdy koń jest wspaniały na swój sposób.
Komentarze ( )