Jest wiele historii miłosnych. Prawdziwych i tych zmyślonych. Jedną z popularniejszych jest ta z książki “Gwiazd naszych wina”. Ja poznałam historię bardzo podobną do tej. Tyle że z życia wziętą.
Ta historia bardzo mnie wzruszyła, dlatego pragnęłam ją tu opisać. Opowiada o dwójce zakochanych, którzy chorowali na mukowiscydozę.
Katie i Dalton poznali się mając osiemnaście lat. Oboje byli chorzy na to samo.
Dziewczyna została uprzedzona przez lekarzy, iż lepiej będzie jak zacznie unikać kontaktów z tym chłopakiem, ponieważ miał on infekcję, która była dla niej niebezpieczna.
Katie jednak zignorowała ich rady i niezwłocznie zaczęła integrować się ze swoim rówieśnikiem.
Pobrali się dwa lata później. Spędzili ze sobą kilka lat wypełnionych szczerą miłością i wzajemnym wsparciem.
Niestety, Dalton zmarł 17 września. Katie nie mogła być u jego boku, ponieważ sama przebywała w hospicjum. Małżeństwo widziało się po raz ostatni w lipcu podczas ich 5 rocznicy ślubu.
Najbardziej wzruszającą częścią tej historii było dla mnie wyznanie Katie na dzień przed śmiercią ukochanego: “Wolę być przez 5 lat zakochana i prawdziwie szczęśliwa niż żyć 20 lat nie mając nikogo”. Nigdy nie żałowała swojej decyzji.
Katie zmarła 22 września. Zaledwie 5 dni po swoim mężu.
Po śmierci ukochanej córki matka zamieściła w sieci poruszającą wiadomość. “Wcześnie rano powiedziała, że chce być w domu, w swoim łóżku, otoczona przez najbliższych: mamę, tatę, brata i jej psy. Chciała umrzeć w spokoju, z dala od szpitala i rurek. Wiem, że Dalton czekał na nią z otwartymi ramionami”.
Dodała również, że “naprawdę wierzy, iż Dalton przygotował miejsce dla swojej żony”.
Przed śmiercią Katie stwierdziła, że gdyby wydano książkę o ich miłości stałaby się bestsellerem. Miała już nawet gotowe zakończenie: I żyli długo i szczęśliwie w swoich ramionach na wieczność”.
Nie wiem jak ty, ale ja również mam nadzieję, że powstanie taka książka. Ponieważ z pewnością bym ją kupiła, by uwiecznić ją jako jeden z dowodów na to, że prawdziwa miłość faktycznie istnieje.