“Historia pewnej walizki” – autorka Maja Krajewska uczennica klasy Ic Gimnazjum nr 2 w Mławie

Był mokry listopadowy poranek. Wybierałem się właśnie do szkoły, gdy usłyszałem trzask. Szybko popędziłem na górę z nadzieją, że jedynie się przesłyszałem.

Otworzyłem drzwi i ku mojemu zdziwieniu w należącym do mnie pokoju leżała walizka. Zbliżyłem się do niej i zauważyłem notkę:

„Oddaj to Atenie ~ Hermes”

– Przepraszam, że co? – powiedziałem sam do siebie
-To co widzisz! – odpowiedział głos – Aha! Miałem się nie odzywać!

– Kim jesteś? – po tym pytaniu nastała cisza, którą przerywał tylko hałas wiatru.

Otworzyłem walizkę. Gdy zobaczyłem jej zawartość myślałem, że ktoś obrabował muzeum. W środku znajdowały się antyczne monety, jakieś popiersie, miecz i wiele wiele innych. Wydawało mi się, że walizka nie ma dna. Nagle w oczy rzuciła mi się mapa. Uznałem, że ona doprowadzi mnie do Ateny. Na mapie widniał mój dom i punkt końcowy, który leżał tylko kilka przecznic dalej. Wydawało mi się, że to Empire State Bulding więc przed pójściem do szkoły postanowiłem zostawić tam bagaż i mieć go z głowy.  Walizka strasznie mi ciążyła więc zanim mogłem z bliska obejrzeć monumentalny budynek minęła aż godzina. Wkroczyłem do Empire State Bulding i od razu zauważyłem  siedzącego przy blacie recepcji recepcjonistę.

– Przekazuję bagaż dla Ateny

– Że co? – powiedział recepcjonista – A to ty… Piętro pięćsetne – mówiąc to wręczył mi kartę – włóż ją w miejsce kart dla personelu i czekaj aż wjedziesz na górę

– Dzię… Dziękuję – wybełkotałem zaszokowany

Kliknąłem przycisk wołający windę, która już po chwili zjechała na dół. Wsunąłem kartę do czytnika, a w tym momencie winda zaczęła wjeżdżać do góry. Bagaż stawał się coraz cięższy. Nagle drzwi windy otworzyły się. Przede mną stała kobieta ubrana w prześcieradło. Przynajmniej tak to dla mnie wyglądało.

– Witaj Michale – powiedziała kobieta

– Witam. Mam pani walizkę. – powiedziałem i wręczyłem bogini ciężki pakunek.

– Oh! Moja walizka! – krzyknęła ucieszona – Na erynie! Trzeba nagrodzić chłopaka! – mówiąc to podała mi walizkę i kazała wybrać z niej jakiś przedmiot.

– Mogę to? – zapytałem pokazując na jakąś antyczną monetę

– Złota drachma. Dobry wybór – powiedziała – teraz odeśle Cię do domu – mówiąc to pstryknęła palcami.                                                                                                                                    Nagle obudził mnie budzik. Czyli to był tylko sen – pomyślałem. Jednak w ręku nadal trzymałem złotą monetę z wizerunkiem Ateny. Do dzisiaj nie wiem czy to wydarzyło się naprawdę czy był to tylko sen.