Hipokryzja, czy inaczej fałszywość i obłuda jest zachowaniem, które w XXI wieku zdominowało relacje międzyludzkie. Udajemy kogoś, kim nie jesteśmy, powołujemy się na moralność, której najzwyczajniej w świecie nie mamy, tylko po to, żeby zamydlać oczy ludziom, na których przychylnym spojrzeniu nam zależy. Wprowadzając innych w błąd czerpiemy z tego korzyści, m.in. wybielamy swój wizerunek na tle reszty społeczeństwa. Jednak czy warto żyć w dwóch światach, tym kreowanym przed publicznością i tym, do którego wracamy, kiedy schodzimy ze sceny?
Wielokrotnie spotykamy się z ludźmi, którzy na co dzień obdarzają nas uśmiechem i okazują nam sympatię, jednak kiedy tylko mają na to okazję (za naszymi plecami) mieszają nas z błotem i przedstawiają w złym świetle. Czasami dowiadujemy się o tym po kilku dniach lub tygodniach, często jednak ten proces ciągnie się latami. Hipokryta będzie starał się o to, abyśmy jak najwięcej stracili w oczach towarzystwa, co będzie skutkowało tym, że będziemy zdani tylko na jego kompanię. W ten sposób łatwiej będzie mu nami manipulować i wykorzystywać nas do swoich celów. Zapytany o to, czy wie czemu przyjaciele się od nas odwrócili, zaprzeczy i dalej skrupulatnie będzie kontynuował swoje dzieło.
Hipokryta twierdzi, że wierzy w to, iż każdy człowiek jest równy, jednocześnie nie toleruje żadnego odstępstwa od normy, którą wykreował w swoim ograniczonym umyśle. I niestety nie sprowadza się to jedynie do ekstrawaganckiego stroju, czy fryzury. Ocenie będzie podlegać ilość melaniny w skórze, kształt nosa, kolor oczu, czy też to z kim chcemy iść przez życie. Tych, których hipokryta lub jak kto woli, obłudnik uzna za ”dziwnych” natychmiast skazuje się na towarzyski niebyt. Zastanawiające jest, to że komuś w ogóle przychodzi do głowy myśl o tym, że ma jakiekolwiek prawo do oceniania cudzego życia, jednak taka jest już natura osób dwulicowych. Mianowicie, uwielbiają one uzurpować sobie prawo do osądzania, samemu zachowując się w niewłaściwy sposób.
Ulubioną aktywnością takich osób bardzo szybko staje się szykanowanie i nawoływanie do nienawiści. Sprawia im to przyjemność, gdyż w ten sposób mogą odwrócić uwagę od swoich wad, których się wstydzą. Doprowadzenie innych do cierpienia i bólu związanego z odrzuceniem jest dla nich nagrodą. Ich ciężka praca i wysiłek zostały zwieńczone sukcesem. Jednak pozostaje pytanie jak małą trzeba być osobą, aby dopuszczać się takiej nikczemności? Czy tego typu zachowanie nie powinno być traktowane jako pewna forma zaburzeń? Z pewnością tak, jednak dopóty dopóki panuje na nie przyzwolenie ze strony społeczeństwa niewiele można z tym zrobić.
Ludziom łatwiej jest się przyłączyć do grupy hipokrytów i w ten sposób utwierdzać się w przekonaniu, że są wyjątkowi, moralni i szlachetni, niż po prostu spojrzeć prawdzie w oczy. Na kłamstwie i nieszczerości próbują budować swój ”czysty i wolny od grzechu” wizerunek, który ma im służyć za wizytówkę. Nie dostrzegają jednak swojej głupoty i z uśmiechem na twarzy brną w bagno, w którym kiedyś utoną. Stanie się to w tym samym dniu kiedy światło dzienne ujrzą wszystkie niegodziwości, których się dopuścili. I nie będzie wtedy miało znaczenia, ile dali na tacę, czy w którym rzędzie siedzieli w kościele. Wtedy oceni ich Sam Bóg, na wiarę, w którego się powołują.
Komentarze ( )